Tego można się było spodziewać. Przed długim weekendem inwestorzy stracili ochotę na aktywny handel akcjami. Dotyczyło to zarówno rynków zagranicznych, jak i krajowego parkietu. Na Zachodzie widać było delikatną presję podażową, co w ocenie analityków związane jest z przyszłotygodniowym posiedzeniem Fedu i decyzją o skali ilościowego luzowania polityki pieniężnej. Fed zbierze się w środę, a więc europejscy inwestorzy będą mogli jego decyzje wycenić na rynku dopiero w czwartek.

Piątkowe dane na temat wzrostu amerykańskiego PKB w trzecim kwartale były zgodne z oczekiwaniami i nie miały większego wpływu na wyceny akcji. Departament Handlu podał, że amerykańska gospodarka urosła o 2 proc., po wzroście o 1,7 proc. w drugim kwartale. Indeksy w Europie Zachodniej notowane były na poziomie z czwartkowego zamknięcia. Również popołudniowe dane na temat indeksu Chicago PMI oraz wskaźnik Uniwersytetu Michigan, choć gorsze od oczekiwań, nie zrobiły na graczach większego wrażenia. To kolejny dowód na to, że wszystkie nadzieje związane są z Fedem.

Na tym tle warszawski parkiet, a w zasadzie największe spółki giełdy, prezentował się całkiem przyzwoicie. WIG20 zyskał prawie 0,5 proc., w czym istotny udział miały walory PGNiG. Trudno nie łączyć tego z podpisaną wczoraj umową gazową między Polską i Rosją.

Drożały też akcje PKN Orlen. Rano w piątek spółka podała, że w III kwartale zarobiła na czysto 1,24 mld zł. Wynik przewyższył o ponad 30 proc. osiągnięcia z poprzedniego roku, jak również oczekiwania analityków.

Na przeciwległym biegunie znalazły się m.in. walory PZU. W przyszłym tygodniu kończy się lock up na akcjach PZU posiadanych przez Eureko. Akcje ubezpieczyciela od początku miesiąca zachowują się gorzej niż rynek. Powodem może być ewentualna podaż akcji ze strony Eureko. W październiku kurs PZU spadł o prawie 7 proc., gdy WIG20 zyskał ponad 1 proc.