Dzień na giełdach zaczął się od lekkich zwyżek, jednak im bliżej końca sesji, tym umiarkowany optymizm inwestorów gasł. Aktywność nie była duża, ponieważ przed wieczorną decyzją Fedu na temat ilościowego łagodzenia polityki pieniężnej chętnych do większych zakupów nie było.
Nie ma się zresztą czemu dziwić. Choć nastroje na giełdach wciąż są bojowe, to decyzja amerykańskiej Rezerwy Federalnej równie dobrze może być impulsem do rozpoczęcia korekty.
Indeksy w Europie Zachodniej w ciągu dnia zyskiwały po ok. 0,3 proc. Podobnie było w Warszawie. Po południu główne wskaźniki powróciły do poziomu z wtorkowego zamknięcia. Również w USA dzień rozpoczął się bez wyraźnego trendu.
O tym, że wczoraj liczyła się właściwie tylko jedna informacja, świadczyć może brak jakiejkolwiek reakcji na dane z amerykańskiego rynku pracy, choć w październiku liczba nowych etatów wzrosła o 43 tys. To ponad dwa razy tyle, ile wynosiły średnie szacunki analityków. Z podobną reakcją, a właściwie z jej brakiem, spotkały się też kolejne, również lepsze od oczekiwań, informacje na temat zamówień w przemyśle i indeksu ISM dla usług.
W Warszawie WIG20 w ciągu dnia zyskiwał na wartości, jednak wyraźnie mniejszy popyt nie pozwalał na zbliżenie się do rekordowego poziomu z połowy października. Na koniec dnia wskaźnik podliczono na 2668,39 pkt, czyli o 0,4 proc. niżej niż we wtorek. Przed większą przeceną giełdę uratował Orlen, którego kurs wzrósł o 3,6 proc. W trakcie sesji pojawiła się informacja, że koncern wygrał spór arbitrażowy z czeską spółką Agrofert. Sprawa dotyczyła prywatyzacji Unipetrolu, a wysokość roszczeń wobec Orlenu przekraczała 1,1 mld dol.