Rok 2011 w opiniach wielu ekspertów ma być udany dla rynków wschodzących. Na razie jednak styczeń pokazuje, że inwestorzy wolą giełdy krajów rozwiniętych. Według raportu firmy EPFR Global badającej przepływy pieniędzy w światowych funduszach w trzecim tygodniu stycznia globalne fundusze akcji zaabsorbowały ponad 10 mld dol. Z tej kwoty aż 6,9 mld dol. trafiło do funduszy inwestujących w akcje amerykańskie – głównie te największe.
Był to szósty z rzędu tydzień, kiedy saldo napływów nowych środków było dodatnie. W sumie w tym czasie na amerykański rynek akcji wpłynęło z tej strony 17,3 mld dol.
Saldo napływów do funduszy rynków wschodzących wciąż jest dodatnie (wpłacono 1,7 mld dol. ), ale strumień pieniędzy jest mniejszy niż na początku roku, kiedy to fundusze emerging markets zaabsorbowały prawie 3,5 mld dol.
Te przepływy widać w wycenach giełdowych indeksów. Globalny wskaźnik dla rynków rozwiniętych wzrósł w styczniu o 3,5 proc. W tym czasie indeks rynków wschodzących stracił prawie 1 proc.
Najmocniej tracą akcje na giełdzie w Indiach, która była jedną z ulubionych przez inwestorów w ubiegłym roku. W styczniu ceny spadły tam średnio o ponad 10 proc., a indeks Sensex znalazł się na najniższym poziomie od września 2010 roku. Inwestorzy wycofują pieniądze w obawie przed rosnącą inflacją i stopami procentowymi. Do połowy stycznia z indyjskiej giełdy odpłynęło ok. 800 mln dol.