Wojny cenowe o klientów obowiązkowego ubezpieczenia komunikacyjnego OC mogą powrócić jeszcze w tym roku. Tak przynajmniej twierdzi największy polski ubezpieczyciel.
– Po częściowym odrobieniu strat z zeszłego roku mniejsi gracze mogą chcieć na nowo zawalczyć o zwiększenie udziału w rynku. Polityka cenowa ubezpieczycieli wygląda jak trzy kroki do przodu, a później dwa w tył. Firmy mogą szybko zapomnieć o skutkach cenowych bojów sprzed kilku lat. Mam nadzieje, że przy tak znaczących stratach w 2010 r. pamięć rynku będzie dłuższa – mówi w rozmowie z „Rz" Witold Jaworski, członek zarządu PZU ds. sprzedaży masowej.
Przewidywania PZU są o tyle zaskakujące, że już od kilkunastu miesięcy cała branża podnosi stawki i zapowiada dalsze ich windowanie. W pierwszym kwartale ceny składek OC wzrosły średnio o 11 proc. w stosunku do analogicznego okresu rok wcześniej. – Ubezpieczenia komunikacyjne w Polsce są nawet kilkukrotnie tańsze niż w krajach Unii Europejskiej. Nie sądzę, aby ktoś chciał powrotu do wyniszczającej rynek i przede wszystkim szkodliwej dla cywilizowania biznesu ubezpieczeniowego wojny cenowej – mówi Artur Olech, prezes Generali.
Ubezpieczyciele podejrzewają, że to może być celowa strategia PZU. Polega ona na delikatnym sugerowaniu: „my, PZU nie podnosimy składek, a jesteśmy dominującym graczem na rynku, nie macie więc zbyt dużego pola do popisu". – Rosnące koszty za szkody osobowe raczej nie wskazują na szybkie obniżki cen. Będziemy oczywiście przyglądać się cenom konkurencji – mówi Agnieszka Wrońska, dyrektor aktuariatu cenowego Link4.