Na początku ubiegłego roku zarządzającym funduszami nie brakowało optymizmu. Oczekiwali oni, że ceny na giełdzie wzrosną o kilkanaście procent.
Wśród wyzwań, jakie na 2011 rok stawiały sobie Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych (TFI), często wymieniano działania mające zachęcić klientów do inwestowania.
Przestrzelone prognozy
Rzeczywistość okazała się jednak inna. Ceny akcji na warszawskiej giełdzie poleciały ostro w dół, a klienci bardzo wstrzemięźliwie podchodzili do funduszy, zwłaszcza tych agresywnych. W efekcie cały rok dla branży nie był zbyt udany.
Aktywa funduszy inwestycyjnych spadły o ponad 4 proc., do 114,3 mld zł. Ten relatywnie niewielki spadek to głównie efekt większej aktywności TFI na tzw. rynku aktywów niepublicznych.
Biorąc natomiast pod uwagę tylko fundusze rynków kapitałowych, wartość środków pozostających w zarządzaniu TFI spadła o 14 proc. (14,3 mld zł), do 87,7 mld zł. Dodatkowo TFI musiały się zmagać z odpływem pieniędzy klientów, jaki przybrał na sile po letnim załamaniu na giełdach.