Do takich wniosków doszli  uczestnicy debaty „Czy UE przeżyje bez europejskich mediów publicznych?". – Media są częścią gospodarki. Kiedy gospodarka ma problemy, mają je również one. Znacznie bardziej odczuwają to jednak media komercyjne – mówiła Ingrid Deltenre, dyrektor generalna Europejskiej Unii Nadawców.

Deltenre przekonywała, że potrzebna jest też silna, niezależna prasa. Bo bez niej nie ma mocnych mediów publicznych. W wielu krajach – podkreślała – abonament płaci 80–90 proc. obywateli. W Polsce jest inaczej. Może to kwestia edukacji, może przestarzałego sposób poboru opłat? W Niemczech wszyscy płacą równo, w Szwecji lub Finlandii obywatele uiszczają opłatę w zależności od wysokości pensji. Tam nikt nie kwestionuje potrzeby finansowania i istnienia mediów publicznych.

Juliusz Braun, prezes TVP, przypomniał toczącą się w Polsce dyskusję nie tyle o sposobie finansowania, ile o tym, czy w ogóle media publiczne są potrzebne. – Media komercyjne są jedną z części gospodarki i działają w warunkach rynkowych, ich celem jest uzyskanie zysku dla właściciela. Jednak jeżeli całe media wprowadzimy w obszar przemysłu rozrywkowego, demokracja utraci ważne narzędzie komunikowania – mówił Braun. - Telewizja komercyjna nadaje program tylko po to, by widzowie mogli obejrzeć reklamy. Telewizja publiczna nadaje programy, a reklamy mają pomóc w ich sfinansowaniu. Powszechna opłata na rzecz mediów publicznych daje im możliwość funkcjonowania, ale też poddawania ich przez społeczeństwo kontroli – podsumował Braun.

Alexander Scheuer, dyrektor generalny i członek zarządu Europejskiego Instytutu Prawa Mediów, podkreślił, że media publiczne mają specjalne zobowiązania wobec społeczeństwa – muszą więc mieć wystarczające finansowanie, by być częścią świata polityki i biznesu. – Im więcej dostarczają obywatelom media publiczne, tym mniej można wymagać od mediów komercyjnych – powiedział Scheuer.

Grzegorz Hajdarowicz, prezes wydającej „Rzeczpospolitą" spółki Presspublica, podkreślił, że wolne media są niezbędne dla demokracji. – A to, czy te media muszą być publiczne, to już kwestia debaty. Za trzy lata zmieni się obraz mediów w Polsce, podział na radio, prasę i telewizję będzie anachroniczny, a to dzięki czwartemu kanałowi, jakim jest Internet. Będziemy oglądać mieszankę tych produktów na zindywidualizowanych odbiornikach, czyli tabletach. Wówczas trzeba będzie się zastanowić nad definicją mediów publicznych – mówił Hajdarowicz.