Tylko co drugi Polak czyta umowy zawierane z instytucjami finansowymi – wynika z badania przeprowadzonego przez TNS na zlecenie UOKiK w drugiej połowie 2012 r. Natomiast co piąta osoba nigdy nie czyta umów przed podpisaniem, a 18 proc. nie zagląda do nich, gdy przedstawiciel instytucji wyjaśnił warunki. Efekt jest taki, że wiele osób jest rozczarowanych produktami finansowymi kupionymi pod wpływem sugestii sprzedawców czy reklam, które nie zawsze są rzetelne.
Na przykład ostatnio UOKiK napiętnował reklamę konta za darmo ING Banku Śląskiego. Zdaniem urzędu zostały pominięte informacje o niektórych opłatach (np. za przelewy w walutach obcych).
Rok wcześniej UOKiK miał podobne zastrzeżenia do BZ WBK. Ten bank również reklamował konto bez opłat, choć nie było ono całkowicie darmowe.
Podobnie jest z reklamami niektórych produktów inwestycyjnych. W reklamie pokazywane są historyczne wyniki, najczęściej za okres, w którym były najlepsze. Remigiusz Stanisławek z OpiekunaInwestora wskazuje np. na dwuletni produkt strukturyzowany Szybki Kurs na Zysk oparty o indeks WIG20. Był reklamowany jako produkt, który daje nawet 60 proc. zarobku. Ale takim wynikiem zakończyła się tylko jedna jego edycja spośród 17, a dziewięć (czyli więcej niż połowa) odnotowało stratę wynoszącą od 10 do 20 proc.
Analitycy wciąż podkreślają, że nie istnieją inwestycje stuprocentowo bezpieczne, które w każdych warunkach rynkowych zapewniają więcej niż lokaty bankowe. Jeśli w taki sposób są te produkty przedstawiane, to powinniśmy być bardzo uważni.