Ceny surowców, restrykcyjna polityka klimatyczna Unii Europejskiej oraz rosnące znaczenie producentów z Rosji i Chin – to główne ryzyka dla rozwoju polskiego przemysłu chemicznego, stwierdzili uczestnicy panelu poświęconego branży chemicznej.
– Polska jest ciekawym rynkiem, bo produkty trafiają nie tylko do branży rolniczej, ale do wielu sektorów przemysłu. Przyszłość tego rynku w dużej mierze uzależniona jest jednak od kosztów surowców. Nowe inwestycje będą powstawały tam, gdzie surowce będą tańsze – skwitował Robert Stankiewicz, prezes Dow Polska. Andreas Golombek, prezes Lurgi, dodał, że kolejnym warunkiem koniecznym do rozwoju tej branży są inwestycje. – Polski przemysł chemiczny ma przyszłość, ale tylko pod warunkiem, że szybko zdecyduje się na innowacyjność. Bez tego nie wygra z konkurencją – stwierdził Golombek.
??8,4 mld zł - wynosi wartość rynkowa Grupy Azoty, wokół której nastąpiła konsolidacja polskiej chemii
Na konkurencyjność źle wpłynąć może unijna polityka klimatyczna nastawiona na niską emisję dwutlenku węgla. – Dodatkowo negatywnie na eksport polskich produktów chemicznych wpływa wzrost potencjałów produkcyjnych w Rosji i w Chinach – podkreślił Adam Leszkiewicz, prezes Zakładów Azotowych Kędzierzyn.
Paneliści byli zgodni, że konsolidacja polskiej chemii wokół Grupy Azoty była dobrym krokiem. Dzięki temu powstał duży podmiot, gotowy do walki na światowym rynku. – Tak duża grupa ma większe możliwości finansowania inwestycji – zauważył Krzysztof Jałosiński, wiceprezes tej spółki. Grupa Azoty, w skład której wchodzą m.in. zakłady w Tarnowie, Kędzierzynie, Policach i Puławach, musi teraz stworzyć nową strategię działania. – Będzie ona gotowa na początku czerwca – zapowiedział Rafał Baniak, wiceminister skarbu.