Przed nami najbardziej wyczekiwany przetarg częstotliwościowy ostatnich lat, który odda w ręce operatorów zasięgowe pasmo 800 MHz oraz na dokładkę - umiarkowanie dzisiaj potrzebny - zakres 2600 MHz. O wadze aukcji świadczą spodziewane wpływy - 1,5-1,6 mld zł - które będą najwyższe od czasu rozdysponowania częstotliwości UMTS 2100 w roku 2001 (1,950 mld euro). Z całej spodziewanej z najbliższej aukcji kwoty 70-80 proc. przypadnie na sprzedaż zakresu 800 MHz. I o ten zakres będzie się toczył najostrzejszy bój. Zasoby w paśmie 2600 MHz mogą stanowić elementem łagodzący potencjalną "niesprawiedliwość" rozdziału pasma 800 MHz, ale realnego znaczenia w najbliższych latach mieć nie będą. Dla obszarów miejskich z powodzeniem wystarczy LTE1800. Dzisiaj cenne jest pasmo 800 MHz, bo na usługi w zasięgowych sieciach czekają dzisiaj klienci na obszarach podmiejskich i wiejskich (z tego powodu, o ile o minimalnej cenie pasma 800 MHz w świetle propozycji UKE można dyskutować, o tyle 2600 MHz wydaje się za drogie).
Nie da się zadowolić wszystkich
Do rozdysponowania jest 2 x 25 MHz pasma w zakresie 800 MHz. Nawet, gdyby rząd Polski nie zawarł w sierpniu br. ugody ze Sferią, i nie alokowała jej na jeden z bloków 2 x 5 MHz ze sprzedawanej dywidendy cyfrowej, to do rozdysponowana byłoby i tak tylko 2 x 30 MHz. Tymczasem jest co najmniej czterech chętnych (Orange, Play, Polkomtel i T-Mobile, jeżeli brać pod uwagę tylko MNO) na co najmniej 2 x 10 MHz, ponieważ na bloku węższym można dać usługę o parametrach nie lepszych, niż HSPA. A to nie jest dla nikogo atrakcyjne. To jednak oznacza równocześnie, że - bez względu na ugodę ze Sferią - nigdy nie było szans, aby wszyscy (choćby MNO) mogli być zadowoleni z warunków przetargu, bo każdy chciałby mieć na własność jeden blok 2 x 10 MHz. Na to pasma 800 MHz jest po prostu za mało.
Przyjmijmy, że to równowagę między nimi czterema trzeba przede wszystkim zapewnić (bo najbardziej liczą się na rynku) i nie myśleć za bardzo o wpuszczeniu na rynek nowego gracza. W obecnym, zaproponowanym przez Urząd Komunikacji Elektronicznej, kształcie dokumentacji przetargowej tej równowagi zapewnić się nie da.
Obecnie stanowi ona, że każdy z oferentów może wystąpić po pożądane przez wszystkich 2 x 10 MHz. I nie więcej. Jednakże liczone razem z już posiadanymi zasobami w paśmie 900 MHz (sieci GSM i UMTS) nowowylicytowane bloki w paśmie 800 MHz nie mogą przekroczyć łącznie 40 MHz (2 x 20 MHz). W kontekście przetargu oznacza to, że Polkomtel może wystąpić tylko o 2 x 5 MHz pasma, a trzej pozostali gracze po 2 x 10 MHz. O tyle samo może wystąpić również zainteresowany przetargiem Emitel (a może UPC, albo Multimedia Polska). Teoretycznie Polkomtel jest poszkodowany, ale w praktyce wszystko wskazuje, że będzie mógł konsolidować swoje zasoby ze Sferią, które współudziałowcem jest także właściciel Polkomtela. I tutaj zaczynają się schody: jak liczyć rynkowe udział w paśmie, jak je konsolidować, i jak interpretować związki kapitałowe i współpracę operacyjną pomiędzy różnymi operatorami.