Zbyt duże słowa? Nie, jeśli zechce się poświęcić Izbie nieco czasu potrzebnego na jej zrozumienie. Bo Krajowa Izba Komunikacji Ethernetowej jest bezsprzecznie fenomenem. Jest organizacją zrzeszającą przedsiębiorców działających na trudnym rynku telekomunikacyjnym w przestrzeni, która jeszcze 3-4 lata temu „wymykała się" oficjalnym statystykom i publicznym planom. Jest też inicjatywą całkowicie oddolną – wynikającą z potrzeby porozumienia i współpracy z innymi ISP. Jest wreszcie organizacją zrzeszającą podmioty, których nikt nigdy nie tylko nie zrzeszał, ale i zrzeszać tak naprawdę nie chciał... Bo nieobecność w przestrzeni publicznej lokalnych ISP postrzeganych jako „trzepaki" – była w zasadzie wszystkim na rękę.
Rozdrobniony rynek małych operatorów przez lata był wygodnym segmentem "klientów biznesowych" telekomunikacji i nie zakłócał funkcjonującego w świadomości administracji publicznej prostego podziału rynku na Telekomunikacją Polską i operatorów alternatywnych, definiującego przestrzeń dla konsultacji telekomunikacyjnych.
Choć KIKE zmieniła wiele w postrzeganiu ISP, to i dziś jest jeszcze dużo na tym gruncie do zrobienia. Jakiś czas temu w czasie jednego ze spotkań zagranicznym gościom zostałem przedstawiony jako... "pan z Izby od WiFi..." Odpowiedziałem uprzejmie (nieco później), że lokalni ISP realizują w całym kraju m.in. projekty GPON, a wiele z nich ma budżet nie mniejszy, niż ogłoszony niedawno pierwszy pilot GPON Orange w Warszawie. Mimo tego wiem, że że czeka nas jeszcze wiele mostów do wybudowania nad kanionem stereotypów rozdzielającym lokalnych ISP i duże telekomy.
Nie uda się... ale przyjedziemy popatrzeć
KIKE powstała w 2008 r. po 2-3 latach nieformalnych spotkań przedstawicieli ok. 20 firm poszukujących sposobów na szerszą współpracę, wymianę informacji, redukcję kosztów działalności operatorskiej i wdrożenie cyfrowej telewizji do swoich ofert. Połączenie firm nie wchodziło w grę, a spośród możliwych form współpracy najatrakcyjniejszą okazała się izba gospodarcza – z uwagi na zmieniające się cele (nie tylko komercyjne) i silną potrzebę zachowania niezależności naszych firm.