Planowana na luty oferta 15 – 16 proc. akcji energetycznej spółki w większości trafić może na rynek amerykański.
– W tym przypadku ważna jest jak najlepsza cena oraz czas przeprowadzenia transakcji. Mniejsze znaczenie ma zaś, czy akcje trafią do inwestorów z Europy Zachodniej czy z USA – mówi Andrzej Pawłowski, członek zarządu Skarbca TFI. Na rynku pojawiają się jednak również liczne krytyczne głosy. Paweł Homiński, zarządzający z Noble Funds TFI, zwraca uwagę na to, że jeśli akcje Enei trafiłyby tylko na rynek amerykański, to Skarb Państwa mógłby zostać posądzony o nierówne traktowanie inwestorów. Musiałby się ponadto liczyć z tym, że nie uda mu się uzyskać satysfakcjonującej ceny.
[wyimek]1,4 mld zł wart jest szacunkowo pakiet akcji Enei, który chce sprzedać resort skarbu[/wyimek]
Krytycznie o planach MSP wypowiada się również Patryk Jabłonowski z Deka Investment. Jego zdaniem, inwestorzy amerykańscy (zwłaszcza portfelowi) na rynkach wschodzących preferują spółki z dużych gospodarek. W przypadku mniejszych krajów patrzą zaś przeważnie tylko na duże spółki.
– Dlatego uważam, że inwestorem zagranicznym, do którego kierowane są oferty polskich spółek, powinien być inwestor z zachodniej Europy. Nie wiem, skąd pomysł uplasowania akcji Enei na rynku amerykańskim. Wszystko jest jednak oczywiście pochodną ceny i popytu – mówi.