Inwestorzy z niepokojem patrzą na Azję

Ob­ni­że­nie per­spek­ty­wy ra­tin­gu Ja­po­nii oraz pró­by schła­dza­nia chińskiej go­spo­dar­ki prze­stra­szy­ły wczo­raj in­we­sto­rów z rynków rozwijających się. Czy to po­czątek dłuższych spad­ków na giełdach?

Publikacja: 27.01.2010 02:45

Inwestorzy z niepokojem patrzą na Azję

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński kkam Kuba Kamiński Kuba Kamiński

Wiarygodność finansowa jednej z największych światowych gospodarek doznała uszczerbku. Agencja Standard & Poor’s obniżyła Japonii perspektywę ratingu ze „stabilnej” do „negatywnej”. Oznacza to, że Kraj Kwitnącej Wiśni może w ciągu półtora roku stracić obecną ocenę kredytową AA. Agencja dała inwestorom wyraźny sygnał, że Japonia powoli przestaje sobie dawać radę z gigantycznym długiem.

[srodtytul]Problem rządu Hatoyamy[/srodtytul]

Japoński dług publiczny zbliża się już do 200 proc. PKB (w 2008 r. sięgnął według OECD 172 proc. PKB). Jest najwyższy w krajach rozwiniętych. Obecnie rządzący gabinet Yukio Hatoyamy (Demokratyczna Partia Japonii) niewiele robi zaś, by zaradzić temu problemowi. Dowodem jest budżet na rok fiskalny 2010 przewidujący wzrost długu publicznego do rekordowych 973 bln jenów (blisko 31,5 bln zł). I to właśnie polityka tokijskiego rządu jest uzasadnieniem cięcia perspektywy ratingu przez S&P.

– Działania agencji ratingowych mogą sprawić, że inwestorzy zaczną wątpić w kondycję fiskalną Japonii. Doprowadziłoby to do poważnego wzrostu rentowności obligacji, co uderzyłoby w rządowe plany stymulacji gospodarki, sprawiając, że państwu trudniej byłoby o fundusze – twierdzi Hiroshi Morikawa, streteg z japońskiego MU Investments.

[srodtytul]Chiny też straszą[/srodtytul]

Kolejnym ciosem dla rynków były zdarzenia w Chinach. Największe instytucje finansowe kraju (m. in. Bank of China oraz China Construction Bank), na żądanie państwa, znacznie ograniczyły akcję kredytową. Dla inwestorów był to wyraźny sygnał: rząd przystępuje do schładzania gospodarki.

Zdaniem analityków dane z rynku kredytowego z początku roku zszokowały władze. Tylko w pierwszym tygodniu stycznia banki udzieliły pożyczek wartych łącznie około 600 mld juanów (blisko 256 mld zł), czyli dwa razy tyle, ile wynosiła średnia miesięczna w 2009 r. Rząd postanowił zapobiec narastaniu baniek spekulacyjnych na rynkach, zanim one pękną i wywołają nowy kryzys.

– „Ilościowe zacieśnianie” polityki monetarnej wydaje się poważniejsze, niż się spodziewano. Nie będzie zaskoczenia, jeżeli rząd wprowadzi miesięczne limity na akcję kredytową – wskazuje Dong Tao, analityk z Credit Suisse.

Reakcją rynków na działania władz był spadek indeksu Shanghai Composite o 2,4 proc., do najniższego poziomu od trzech miesięcy. Inwestorzy przestraszyli się m.in. tego, że kredytowe restrykcje uderzą w chińskie firmy, a więc również w światowe ożywienie gospodarcze napędzane m.in. przez gospodarkę ChRL. Strach rozlał się szybko po giełdach całego świata.

– Inwestorzy nerwowo reagują na sygnały wskazujące, że dojdzie do zacieśnienia polityki monetarnej. Bardziej niepokoją się tym niż wygaśnięciem fiskalnym pakietów stymulujących gospodarkę. Stąd taka reakcja na działania władz Chin – mówi „Parkietowi” Gerhard Schwartz, strateg z Bayerische Hypovereinsbank.

[srodtytul]Mroczne widmo korekty[/srodtytul]

Wydarzenia na rynkach z ostatnich dni, zdaniem części analityków, mogą już wskazywać na nadchodzącą giełdową korektę o znaczącej skali.– Korekta już się zbliża. Rynki zyskiwały przecież od dziesięciu miesięcy. Na całym świecie wydrukowano wielkie ilości pieniędzy. To wywoła niestabilność na rynkach walutowych oraz większą inflację. Wzrosną więc stopy procentowe – ostrzega znany inwestor Jim Rogers, właściciel Rogers Holding, jeden z rynkowych guru.

– Nie zdziwiłoby mnie, gdyby do maja doszło na giełdach do korekty o jakieś 20–25 proc. – przyznaje Dan Cook, analityk z amerykańskiej firmy IG Markets.

Większość ekspertów jest jednak wciąż dość powściągliwa. – Nie wierzę, że dojdzie teraz do korekty. Nastroje gospodarcze, choćby w Niemczech, są wciąż dobre. Pozytywnie wpływać na giełdy będzie ożywienie gospodarcze. Korekta nastąpi prawdopodobnie dopiero w trzecim kwartale i wyniesie około 10 proc. – twierdzi Schwartz.

[ramka][b]Piotr Zagała - zarządzający funduszami w IDEA TFI[/b]

Bardzo silny ubiegłoroczny trend wzrostowy na giełdach nie był związany z poprawą w gospodarce realnej, ale w dużej mierze z aktywną pomocą rządów i banków centralnych. Wciąż mamy do czynienia choćby z nadmiarem mocy produkcyjnych, a na horyzoncie nie widać nowego lidera, który – tak jak poprzednio rynek nieruchomości – byłby motorem trwałej hossy. Obecna korekta nie powinna więc dziwić. Jak pokazuje szereg wskaźników, stoi za nią głównie wysoki poziom zaangażowania inwestorów instytucjonalnych w akcjach. W dłuższej perspektywie cherlawe ożywienie w gospodarkach przyniesie jednak poprawę stanu finansów publicznych, wzrost wynagrodzeń oraz poprawę sytuacji firm. Mamy więc do czynienia jedynie z korektą, choć nieostatnią w tym roku. Rok zakończymy jednak na plusie.

[b]Przemysław Smoliński - analityk DM PKO BP[/b]

Trwające zniżki na warszawskiej giełdzie są, moim zdaniem, początkiem większej fali spadkowej. Ruch ten będzie rozłożony w czasie i może potrwać do późnej jesieni. Pierwsze wsparcia dla indeksu WIG20 widzę na poziomie 2300 pkt i 2200 pkt. Myślę jednak, że podaż jest silniejsza i zaprowadzi nas na niższe poziomy. W tzw. międzyczasie nie wykluczam krótkich ruchów powrotnych w górę. Całkiem realny w perspektywie kilku miesięcy jest spadek indeksu największych spółek nawet do poziomu 1750 pkt. Atmosferę niepewności i pesymizmu może przynieść spodziewana druga fala kryzysu w gospodarce. Nie sądzę, żebyśmy testowali ubiegłoroczne dno i schodzili do poziomów 1300 pkt. Zapewne jesienią ustanowimy twardy dołek. Są duże szanse, że wtedy ostatecznie zakończymy bessę. Potem czekają nas zwyżki i powolny atak na nowe historyczne maksima.

[b]Mirosław Saj - analityk BM DnB Nord[/b]

Sądzę, że ostatnie spadki, jakich obecnie doświadczamy, to raczej korekta w biegu niż jakiś większy spadkowy trend. Inwestorzy będą bronić prawdopodobnie poziomu 2350 pkt na indeksie WIG20. Po ich zachowaniu będziemy wiedzieć, jak silna jest podaż. Wydaje mi się, że długo wyczekiwana korekta rzędu 15–20 proc. nie nadejdzie jeszcze teraz. Opty- mizm na rynku jest spory. Do rekordowych wartości w sumie niedaleko. Inwestorzy otrzymują kolejne raporty, w których specjaliści sugerują 15-proc. zwyżki indeksów.Obecna sytuacja na rynkach jest dynamiczna. Wiadomo, że wiążący impuls dla inwestorów przyjdzie z giełd amerykańskich. I pod tym względem większy ruch w dół jest w każdej chwili możliwy. Bieżący rok będzie się charakteryzował dużą zmiennością. Myślę, że ostatecznie będziemy go kończyć na niższych od dzisiejszych poziomów.[/ramka]

Czytaj też na [link=http://www.parkiet.com/artykul/891538.html]www.parkiet.com[/link]

Wiarygodność finansowa jednej z największych światowych gospodarek doznała uszczerbku. Agencja Standard & Poor’s obniżyła Japonii perspektywę ratingu ze „stabilnej” do „negatywnej”. Oznacza to, że Kraj Kwitnącej Wiśni może w ciągu półtora roku stracić obecną ocenę kredytową AA. Agencja dała inwestorom wyraźny sygnał, że Japonia powoli przestaje sobie dawać radę z gigantycznym długiem.

[srodtytul]Problem rządu Hatoyamy[/srodtytul]

Pozostało 94% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy