Wiarygodność finansowa jednej z największych światowych gospodarek doznała uszczerbku. Agencja Standard & Poor’s obniżyła Japonii perspektywę ratingu ze „stabilnej” do „negatywnej”. Oznacza to, że Kraj Kwitnącej Wiśni może w ciągu półtora roku stracić obecną ocenę kredytową AA. Agencja dała inwestorom wyraźny sygnał, że Japonia powoli przestaje sobie dawać radę z gigantycznym długiem.
[srodtytul]Problem rządu Hatoyamy[/srodtytul]
Japoński dług publiczny zbliża się już do 200 proc. PKB (w 2008 r. sięgnął według OECD 172 proc. PKB). Jest najwyższy w krajach rozwiniętych. Obecnie rządzący gabinet Yukio Hatoyamy (Demokratyczna Partia Japonii) niewiele robi zaś, by zaradzić temu problemowi. Dowodem jest budżet na rok fiskalny 2010 przewidujący wzrost długu publicznego do rekordowych 973 bln jenów (blisko 31,5 bln zł). I to właśnie polityka tokijskiego rządu jest uzasadnieniem cięcia perspektywy ratingu przez S&P.
– Działania agencji ratingowych mogą sprawić, że inwestorzy zaczną wątpić w kondycję fiskalną Japonii. Doprowadziłoby to do poważnego wzrostu rentowności obligacji, co uderzyłoby w rządowe plany stymulacji gospodarki, sprawiając, że państwu trudniej byłoby o fundusze – twierdzi Hiroshi Morikawa, streteg z japońskiego MU Investments.
[srodtytul]Chiny też straszą[/srodtytul]