Pogorszenie nastrojów na giełdach to efekt obaw inwestorów o sytuację finansów publicznych Hiszpanii, Portugalii i Grecji oraz reakcja na słabe dane z rynku pracy w USA. Już po sesjach w Europie portugalski parlament przyjął ustawę, która znosi limit 50 mln euro na dotacje dla regionów. To może zdestabilizować pękający w szwach budżet kraju.
I choć analitycy wskazują, że nie mamy do czynienia z początkiem kolejnej bessy, to ich zdaniem korekta na rynku kapitałowym potrwa. – Zakładam, że indeks rynków wschodzących (Global Emerging Markets) straci w sumie 20 – 30 proc. od styczniowych szczytów – mówi Andrzej Błachut zarządzający w Swiss & Global AM. – Trwająca od dwóch dni korekta na polskim rynku akcji to początek głębszej przeceny, którą zakładaliśmy w naszej strategii. WIG20 może spaść z 2196 pkt nawet do 1900 pkt – dodaje Arkadiusz Chojnacki, szef analityków Ipopema Securities.
Nie wszyscy jednak spodziewają się tak głębokiej korekty. – Naszym zdaniem spadki powinny definitywnie wyhamować w najbliższych tygodniach, a w ciągu dwóch, trzech miesięcy oczekujemy nowych szczytów na rynkach akcji – ocenia Marek Juraś, strateg UniCredit CAIB. Podkreśla, że wyceny wielu spółek powoli zaczynają wyglądać atrakcyjnie dla inwestorów, a wskaźniki wyprzedzające cały czas pokazują, że główne światowe gospodarki znajdują się wciąż w fazie ekspansji. Podobnego zdania są analitycy Goldman Sachs i HSBC. W najnowszych raportach oceniają, że poprawa wskaźników gospodarczych pomoże indeksom odrobić obecne straty.
[srodtytul]Prywatyzacja zagrożona[/srodtytul]
Spadki na GPW mogą skomplikować rządowe plany prywatyzacji. Gabinet Donalda Tuska chciał w połowie lutego sprzedać warte ponad 1 mld zł akcje Enei. Z kolei na wiosnę planowana jest gigantyczna (8 mld zł) oferta spółki Tauron. Rząd chce też przeprowadzić w połowie roku ofertę publiczną PZU oraz sprzedać wart ponad 9 mld zł pakiet akcji Polskiej Grupy Energetycznej. Z wyliczeń analityków DI BRE wynika, że łączna wartość sprzedawanych przez Skarb Państwa akcji i nowych emisji spółek kontrolowanych przez rząd wyniesie 35 mld zł.
Powodzenie tych ofert będzie więc zależało od nastawienia globalnych inwestorów. A ci obecnie wyprzedają ryzykowne aktywa, do których zaliczają się akcje na takich rynkach jak polski. Pokazuje to m.in. znaczne umocnienie dolara, który w relacji do euro był w piątek najmocniejszy od maja 2009 r.