Na rozpoczynającym się we wtorek posiedzeniu Rada Polityki Pieniężnej obniży koszt pieniądza o kolejne 0,25 proc. Takiego ruchu spodziewają się analitycy z 21 instytucji finansowych ankietowanych przez „Rz".
Jeśli tak się stanie, główna stopa procentowa będzie wynosiła 4 proc. Choć pojawiają się głosy, że cięcia tym razem mogą być większe, ponieważ zwolenników bardziej agresywnych posunięć w RPP przybywa. W listopadzie do Andrzeja Bratkowskiego i Elżbiety Chojny-Duch, którzy już od września głosowali za obniżką stóp o 0,50 proc., dołączył prezes NBP Marek Belka i Anna Zielińska-Głębocka.
Coraz silniejsze naciski na RPP płyną z Ministerstwa Finansów. Wojciech Kowalczyk, wiceminister odpowiedzialny za zarządzanie polskim długiem, powiedział ostatnio wprost, że resort oczekuje przyspieszenia obniżek stóp procentowych i złagodzenia "bardzo restrykcyjnej" polityki pieniężnej RPP. Próżno jednak oczekiwać, że w styczniu znajdzie się większość popierająca radykalne cięcie. Troje członków RPP – Zyta Gilowska, Adam Glapiński i Andrzej Kaźmierczak – wciąż zdaje się nie wierzyć w to, że inflacja trwale zakotwiczy się w pobliżu celu RPP, choć prognozy mówią, że do 2,5 proc. spadła już w grudniu ubiegłego roku a w całym 2013 r. nie przekroczy 2 proc. Z kolei Jerzy Hausner, Andrzej Rzońca i Jan Winiecki to zwolennicy cięć, ale stopniowych.
Piotr Bujak z Nordea Banku oczekuje, że po obniżce w styczniu, Rada zdecyduje się na cięcie jeszcze w lutym i marcu. - Stopa procentowa zatrzyma się na poziomie 3,5 proc. W drugiej połowie roku będziemy widzieć symptomy ożywienia globalnego wzrostu gospodarczego. Pojawią się też oczekiwania, co do stopniowego wzrostu inflacji – mówi ekonomista.
Zdecydowana większość analityków spodziewa się jednak, że po obniżce kosztu pieniądza w styczniu władze monetarne zrobią sobie przerwę i będą czekać na wyniki marcowej projekcji inflacyjnej oraz szacunki wzrostu PKB w IV kw. 2012 r. Później zaś zdecydują się na kolejne cięcia.