– Mamy koncepcję budowy i rozwoju lotniska. Zwrócimy się do Urzędu Lotnictwa Cywilnego o wydanie promesy otwarcia portu, a teraz szacujemy koszt wykupu brakujących terenów – mówi Grzegorz Muszyński, prezes Portu Lotniczego Lublin. Lotnisko ma 350 ha, potrzeba jeszcze 50 – 70 ha.Harmonogram inwestycji przewiduje, że w przyszłym roku spółka uzyska pozwolenie na budowę i będzie mogła rozpocząć prace. – Potrwają około trzech lat. Pod koniec 2011 r., a już na pewno na początku 2012 roku, będziemy mogli przyjąć pierwszych pasażerów – deklaruje prezes Muszyński.
Na terenie portu ma powstać terminal, który w miarę potrzeby będzie rozbudowywany etapami. – Chcielibyśmy, aby port obsługiwał ok. 500 tys. pasażerów rocznie. Jeżeli zbliżymy się do miliona osób w ciągu 12 miesięcy, uznamy ten wyniki za rewelacyjny – zapowiada Grzegorz Muszyński.
Budowa pochłonie ok. 200 mln zł, wyposażenie terminalu kolejne 50 – 70 mln zł. Od 80 do 100 mln zł trzeba będzie wydać na budowę pasa startowego i płyty postojowej.
Większość środków na rozbudowę portu będzie pochodzić z funduszy unijnych, część dołożą władze województwa. Pod koniec października zarządy województwa i Portu Lotniczego podpisały kontrakt, w ramach którego lotnisko otrzyma 14 mln zł (na razie są to największe pieniądze przekazane na budowę portu). Połowę tej kwoty wyłoży Ministerstwo Rozwoju Regionalnego, resztę akcjonariusze spółki zarządzającej portem, czyli miasta Lublin i Świdnik oraz województwo lubelskie.
W regionalnym programie operacyjnym na rozwój portu zarezerwowano 24,5 mln euro. Komisja Europejska nie protestowała przeciwko wsparciu rozwoju lokalnego portu lotniczego, choć nierzadko to robi. – Musieliśmy tylko tak zaprojektować pas startowy, by nie przeszkadzał mieszkającym w pobliżu susłom – wyjaśnia Grzegorz Muszyński. – Lotnisko zostało więc przesunięte.