WIG20 gwałtownie zanurkował, a obroty zaczęły rosnąć. Spadki zanotowały także inne europejskie rynki. Niekorzystny trend utrzymał się aż do końca sesji, a zamknięcie wypadło na poziomie dziennego minimum.

Sygnały zapowiadające osłabienie zaczęły się pojawiać już na początku tygodnia. WIG20 nie zdołał pokonać poprzedniego wierzchołka. W środę i czwartek mieliśmy do czynienia z konsolidacją, ale negatywne sygnały nie zostały anulowane. W wyniku piątkowego tąpnięcia nastąpiło przełamanie poziomu lokalnego dołka z 3 kwietnia, oznaczające dopełnienie negatywnej formacji podwójnego szczytu.

Rozmiary tej formacji nie są zbyt duże, jednak wiele innych argumentów przemawia za kontynuacją zniżki. Przede wszystkim wzrost z ostatnich tygodni był o wiele słabszy, niż można było się spodziewać po przełamaniu linii trendu spadkowego w drugiej połowie marca. Osłabienie nastąpiło, zanim WIG20 przebył połowę dystansu wynikającego z tego sygnału. Tak słaba reakcja na pozytywny sygnał źle świadczy o kondycji naszego rynku. W dodatku amerykański S&P500 nie zdołał przełamać kluczowego oporu w okolicach poziomu 1400 pkt. Długoterminowy trend spadkowy jest nadal aktualny, a przyszłość nie wygląda optymistycznie.

Marcin Lachowski, ZDI BM Banku BGŻ