Czas ładowania akumulatorów

Jeden dłuższy urlop w roku to nie tylko prawny wymóg, ale i racjonalny wybór. Dłuższe wakacje stały się bowiem oznaką dobrej organizacji czasu, a nie braku zaangażowania w pracę

Publikacja: 06.08.2008 07:09

Czas ładowania akumulatorów

Foto: Rzeczpospolita

Jarosław Cybulski, dyrektor generalny kosmetycznej spółki Soraya, niedawno wrócił z trzytygodniowego urlopu. Przyznaje, że jeszcze przed kilkoma laty tak długi wyjazd byłby nie do pomyślenia. – Wtedy panował u nas polski model, zgodnie z którym menedżer może iść co najwyżej na tydzień urlopu, a najlepiej wcale, bo przecież firma bez niego się zawali – wspomina Cybulski.

Do zmiany przekonali go Szwedzi; Soraya, która przez kilka lat należała do amerykańskiej grupy Alberto Culver, bezpośrednio znalazła się pod kontrolą jej szwedzkiej spółki Cederoth. Szwedzi doradzali polskim menedżerom dłuższe urlopy i na własnym przykładzie dowodzili, że można je brać. – Jeśli firma jest dobrze zarządzana, to szef może wyjechać na kilka tygodni i nic nie powinno się zawalić – twierdzi Jarosław Cybulski. Według niego komuś, kto pracuje przez cały rok na pełnych obrotach, dopiero trzytygodniowa przerwa pozwala na prawdziwy odpoczynek. Sam stosuje tę zasadę i zaleca ją też swym kierownikom.

Dłuższe wakacje nie są jednak częste. Według badań krakowskiej firmy AG Test Human Resources, w Polsce tylko ok. 8 proc. menedżerów i specjalistów może liczyć na dłuższy urlop niż przepisowe dwa tygodnie. Ale to się może zmienić.

Jak zauważa Grzegorz Turniak, prezes biznesowej organizacji BNI Polska – o ile w latach 90. wielu menedżerów obnosiło się ze swym zaangażowaniem, podkreślając, że pracują na okrągło i nawet na wakacjach są w stałym kontakcie z firmą, o tyle teraz takie zachowanie nie jest już dobrze widziane. – Dziś człowiek, który nie ma czasu na wakacje i pracuje nawet w czasie urlopu, jest postrzegany jako ktoś, kto źle zarządza sobą i nie radzi sobie z organizacją czasu – ocenia Turniak.Podczas lipcowego spotkania w giełdowym NewConnect Club szefowie dużych firm zapewniali, że mimo nawału obowiązków mieli czas na dłuższe wakacje. Sławomir Lachowski, b. prezes BRE Banku, podkreślał, że zawsze planował co najmniej dwutygodniowy urlop, a najchętniej wyjeżdżał na trzy tygodnie w wysokie góry. – Jeden tydzień jest nieefektywny, człowiek nie zdąży nawet zapomnieć o codziennych problemach, a już trzeba wracać – mówił Lachowski. – Kilkudniowe wypady nie mają sensu. Są tylko frustrujące – ocenia Jarosław Cybulski z Sorai.

Jeden dłuższy, najlepiej trzytygodniowy urlop w roku zalecają eksperci z Centralnego Instytutu Ochrony Pracy – Państwowego Instytutu Badawczego. – Wtedy, po dobrze spędzonym urlopie, zaczynamy już trochę tęsknić za pracą – mówi Andrzej Najmiec, z Pracowni Psychologii i Socjologii Pracy CIOP – PIB.

Jak jednak przyznaje, również standardowy dwutygodniowy wypoczynek może spełnić swoje zadanie, jeśli go odpowiednio zorganizujemy. Bo urlop to poważne i stresujące przedsięwzięcie; na skali opracowanej przez amerykańskich psychiatrów Holmesa i Rahea wśród zdarzeń powodujących stres urlop znalazł się na 41. pozycji pomiędzy zmianą nawyków żywieniowych a świętami Bożego Narodzenia. Trudno się temu dziwić, skoro wyjazd łączy się z koniecznością wyszukania odpowiedniej oferty biura podróży, dodatkowych zakupów i większej mobilizacji w pracy.Poważnym powodem stresu są też problemy z zastępstwem podczas urlopu. Nie zawsze można sięgnąć po pracowników z agencji pracy tymczasowej.

Niskie bezrobocie i trudności ze znalezieniem odpowiednich pracowników sprawiają, że w niektórych przedsiębiorstwach nawet na co dzień ludzi jest za mało w stosunku do potrzeb. Ale problemy z zastępstwem są też w firmach, które nie chcą zwiększać zatrudnienia ze względu na koszty. Bożena, szefowa działu w wydawnictwie, na dłuższe wakacje wysyła męża z dzieckiem. Sama wyrwie się na tydzień. – Jesteśmy we dwie z koleżanką na redaktorskich etatach. Na co dzień dajemy sobie radę, ale jeśli jedna zachoruje albo wyjedzie na dłużej, druga pracuje przez 12 godzin dziennie – wyjaśnia.

Mniej problemów z urlopami mają zakłady, które stosują znaną jeszcze w czasach PRL przerwę wakacyjną związaną z przeglądami maszyn i sezonowością produkcji. Jednak o ile kiedyś fabryki zamykano często na miesiąc, o tyle teraz przerwy rzadko trwają dłużej niż dwa tygodnie. Pomagają za to zorganizować plan urlopów, z którym – jak ocenia PIP – wielu pracodawców ma problemy.Dziś letnie przerwy produkcyjne nadal spotyka się np. w zakładach odzieżowych czy obuwniczych. W rodzinnej firmie obuwniczej Ryłko pracownicy mieli trzy tygodnie urlopu na przełomie czerwca i lipca. W tym samym okresie na dwutygodniowy urlop poszła załoga giełdowych spółek Wojas i Bytom. – Wcześniej mieliśmy taką przerwę zaraz po majowym weekendzie, ale w tym roku na wniosek załogi i związków zawodowych firma przesunęła ją na lato – wyjaśnia Felicja Dudek, specjalista z działu kadr Bytomia.

Według badań GfK Polonia przeprowadzonych dla „Rzeczpospolitej” w tym roku wakacyjny wyjazd planuje ok. 40 proc. Polaków. Jedna piąta z nich wyjedzie za granicę. Czy odpoczną lepiej niż w kraju?

Jak ocenia Andrzej Najmiec, o stylu i miejscu wypoczynku powinny zadecydować indywidualne uwarunkowania; doradzane niekiedy całkowite odcięcie się od pracy (w tym od poczty elektronicznej) będzie katorgą dla pracoholika. W psychologii pracy bardzo istotne jest pojęcie kontroli – męczymy się, gdy musimy robić coś, co jest nam narzucone. A odpoczywamy najlepiej, jeśli sami decydujemy o wyborze miejsca i stylu urlopu. W rezultacie nawet remont mieszkania może być wypoczynkiem, a wymuszony przez rodzinę kosztowny wyjazd do Egiptu – udręką.

W niektórych firmach sposób i miejsce urlopu stanowią o swoistym rankingu w pracy. Andrzej Najmiec odradza taki odpoczynek na pokaz. – Przecież urlopów nie wpisujemy do CV. Wpisujemy tam swoje pasje, więc lepiej to o nie zadbać – dodaje psycholog.

Jak ocenia Państwowa Inspekcja Pracy, zbyt mała liczba zatrudnionych pracowników w stosunku do potrzeb danego zakładu jest często powodem naruszeń kodeksu pracy. Według jego przepisów pracodawca powinien zapewnić pracownikom raz w roku co najmniej 14-dniowy wypoczynek. Tymczasem w ubiegłym roku aż 38 proc. skontrolowanych przez PIP firm nie wywiązało się z tego obowiązku (rok wcześniej 36 proc.).

Jarosław Cybulski, dyrektor generalny kosmetycznej spółki Soraya, niedawno wrócił z trzytygodniowego urlopu. Przyznaje, że jeszcze przed kilkoma laty tak długi wyjazd byłby nie do pomyślenia. – Wtedy panował u nas polski model, zgodnie z którym menedżer może iść co najwyżej na tydzień urlopu, a najlepiej wcale, bo przecież firma bez niego się zawali – wspomina Cybulski.

Do zmiany przekonali go Szwedzi; Soraya, która przez kilka lat należała do amerykańskiej grupy Alberto Culver, bezpośrednio znalazła się pod kontrolą jej szwedzkiej spółki Cederoth. Szwedzi doradzali polskim menedżerom dłuższe urlopy i na własnym przykładzie dowodzili, że można je brać. – Jeśli firma jest dobrze zarządzana, to szef może wyjechać na kilka tygodni i nic nie powinno się zawalić – twierdzi Jarosław Cybulski. Według niego komuś, kto pracuje przez cały rok na pełnych obrotach, dopiero trzytygodniowa przerwa pozwala na prawdziwy odpoczynek. Sam stosuje tę zasadę i zaleca ją też swym kierownikom.

Pozostało 84% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy