O możliwości ukarania węgierskiego analityka, który w rekomendacji z 21 listopada dla inwestorów uznał, iż Lotos ma mniej niż 50 proc. szans na przetrwanie, mówił wczoraj posłom wiceszef KNF Artur Kluczny.
– Za nierzetelne sporządzenie rekomendacji grozi ustawowa sankcja w wysokości miliona złotych – stwierdził na posiedzeniu sejmowej Komisji Skarbu. – Dla analityków krajowych banków to bardzo znacząca kwota, ale dla zagranicznych – mniej.
Może zatem należałoby pomyśleć o jej podwyższeniu.
KNF analizował skutki, jakie wywołał raport UniCredit. Pierwszym efektem był znaczący spadek kursu akcji gdańskiej firmy, która jest drugim po PKN Orlen producentem paliwa w kraju. Artur Kluczny przyznał, że gdy ukazał się raport obroty akcjami Lotosu na sesji były wyjątkowo wysokie, a właścicieli zmieniło 5 proc. walorów spółki. Jednak nie pojawił się żaden Duzy inwestor instytucjonalny, który by je przejął.
Potwierdził to także wiceminister skarbu Krzysztof Żuk. – To nie była próba wrogiego przejęcia Grupy Lotos, bo nie mamy na to żadnych dowodów – mówił wczoraj posłom komisji. – Tę rekomendację można traktować raczej jako niefortunną wypowiedź analityka.