Od rana w piątek mieliśmy do czynienia ze sporym popytem na akcje, dzięki czemu indeks utrzymywał się na poziomie o około 2 proc. wyższym, niż wyniosło zamknięcie sesji w czwartek. Wiara inwestorów w zwyżki zachwiała się w piątek tylko raz. Gdy o 14.30 podano dane z amerykańskiego rynku pracy, nastąpił około 1-proc. ruch w dół.

Departament Pracy podał, że w styczniu liczba miejsc pracy w sektorach pozarolniczych spadła o 598 tys. wobec oczekiwanych 525 tys. Były to najgorsze dane od grudnia 1974 roku. Stopa bezrobocia w USA wzrosła do 7,6 proc. – najwyżej od 1992 roku. Spadki trwały jednak dosłownie chwilę. Kupujący nie poddali się i ceny szybko wróciły do poprzednich poziomów. Ostatecznie WIG20 zyskał 3 proc. Największy w tym udział miały akcje banków. Warto zwrócić uwagę, że zainteresowanie graczy przeniosło się w piątek również na akcje tworzące mWIG40, który zyskał 2,6 proc. To może być dobry prognostyk na kolejne sesje. Wśród spółek z tego indeksu wyróżniły się walory spółek chemii ciężkiej: Puław, Polic i Synthosu. Obroty przekroczyły 1,5 mld złotych i były najwyższe od listopada ubiegłego roku.

Akcjom nie zaszkodziły w piątek kolejne korekty prognoz dotyczących polskiej gospodarki. Bank Merrill Lynch oczekuje, że w tym roku PKB wzrośnie tylko o 0,8 proc. Poprzednia prognoza mówiła o 1,8 proc. Również dane o wyższym, niż oczekiwano, spadku produkcji przemysłowej u naszego największego partnera handlowego, Niemiec, nie przeszkodziły w zwyżkach. Optymizm panował także na giełdach zachodnich. W Europie ceny rosły średnio o 2 proc. Podobnej skali wzrost mieliśmy na otwarciu giełd amerykańskich. Inwestorzy liczą, że pakiet stymulujący amerykańską gospodarkę zostanie szybko wprowadzony w życie. Otwarte pozostaje natomiast pytanie, czy ich wiara w jego zbawczą moc nie jest aby na wyrost.