Nadchodzi era chudych lat w Europie

Koniec z becikowym, niższe wynagrodzenia i inwestycje. Wszystko po to, by wyjść z długów i zredukować deficyt

Publikacja: 16.06.2010 02:24

Za pomocą "profilu zaufanego" będzie można np. złożyć wniosek o "becikowe"

Za pomocą "profilu zaufanego" będzie można np. złożyć wniosek o "becikowe"

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński kkam Kuba Kamiński Kuba Kamiński

Od Londynu do Pragi kraje Europy przedstawiają programy oszczędzania i zmniejszania deficytu budżetowego. Dotyczy to nie tylko państw, które wpadły w kłopoty z powodu nadmiernego zadłużenia, ale też i tych, których kondycję oceniano do tej pory bardzo dobrze.

Liderem pod tym względem są Niemcy – kanclerz Angela Merkel założyła, że do 2014 roku nie wyda 80 mld euro. Druga w rankingu Francja ma o połowę mniej ambitny plan. W sumie w ciągu kolejnych czterech lat najbardziej zadłużone kraje Unii Europejskiej zamierzają ciąć wydatki na kwotę około 300 mld euro. Czy to wystarczy? Na to pytanie nikt dziś nie potrafi odpowiedzieć, jednak oceny podjętej walki ze skutkami kryzysu oraz zapowiadanych cięć budżetowych zamierzają dokonać najbogatsi tego świata na spotkaniu G20. Odbędzie się ono 26 i 27 czerwca w kanadyjskim Toronto.

[srodtytul]Protestów będzie więcej[/srodtytul]

Atmosfera będzie napięta, bo fala protestów przeciw cięciom narasta. Swoje niezadowolenie w ubiegłym tygodniu manifestowała przede wszystkim budżetówka, której wynagrodzenia zostały wzięte na pierwszy ogień. Hiszpańscy urzędnicy mają się pożegnać z 5 proc. wzrostem swojego wynagrodzenia. Zamrożenie pensji w sektorze publicznym zapowiedzieli z kolei Francuzi, a drastyczne cięcia rząd irlandzki i grecki, który dodatkowo obcina też emerytury. Włoski pakiet oszczędnościowy zakłada zamrożenie na cztery lata, począwszy od roku obecnego, pensji, redukcję o 10 proc. uposażeń ministrów, ograniczenie liczby samochodów służbowych, a także kosztów utrzymania obu izb parlamentu, Pałacu Prezydenckiego, rządu oraz nakładów na partie polityczne.

Grupowe zwolnienia urzędników dotkną Niemców (15 tys. osób straci pracę) i Brytyjczyków, gdzie cięcia mogą spowodować zwiększenie rzeszy bezrobotnych nawet o 700 tys. osób. W Rumunii płace w sektorze publicznym mają zostać obniżone o jedną czwartą, a emerytury i świadczenia dla bezrobotnych o 15 proc. Drastyczną zmianę odczują zwłaszcza Hiszpanie, których socjalistyczny premier José Luis Zapatero w ciągu ostatnich dwóch lat bardzo rozpieścił, hojnie zwiększając zasiłki dla bezrobotnych i rozdając w postaci zwrotu podatków każdemu podatnikowi kilkaset euro. Teraz muszą się przygotować na likwidację zapomogi na dziecko (2500 euro), zamrożenie rent i emerytur, cofnięcie pomocy na rozwój przedsiębiorstw o 600 mln euro i obcięcie inwestycji w sektorze publicznym o 6 mld euro. Dodatkowo rząd poprosi regiony autonomiczne Hiszpanii, by same także zaoszczędziły 1,2 mld euro. W sumie rząd zamierza zaoszczędzić w ciągu dwóch lat 15 mld euro.

[srodtytul]Koniec z państwem opiekuńczym[/srodtytul]

Państwem opiekuńczo-socjalnym nie będą już Niemcy – tamtejsi politycy zapowiedzieli, że czasy rozpasania minęły bezpowrotnie. Największe cięcia mają objąć wydatki socjalne – przede wszystkim zasiłki dla bezrobotnych i świadczenia rodzicielskie. Państwo m.in. przestanie opłacać składkę rentową osób długo pozostających bez pracy, zlikwidowane będą dodatkowe świadczenia dla bezrobotnych, obniżony zasiłek rodzicielski.

Armia ma zmniejszyć liczbę żołnierzy o 40 tys. (obecnie jest ich 250 tys.). Poza tym u naszych zachodnich sąsiadów wzrosną podatki od paliw, papierosów i biletów lotniczych, a także niektóre obciążenia przedsiębiorstw. Np. za zgodę na przedłużenie pracy elektrowni jądrowych koncerny energetyczne będą płacić 2,3 mld euro rocznie.

Włosi z kolei chcą pozyskać więcej pieniędzy także od turystów. W Rzymie ma zostać wprowadzona opłata za pobyt w tym mieście w wysokości do 10 euro, która byłaby dodawana do rachunku hotelowego, a niektóre odcinki dróg łączących się z autostradami staną się płatne. Z kolei nowy premier Wielkiej Brytanii David Cameron powiedział Brytyjczykom, że nie mają innego wyjścia – muszą zgodzić się na cięcia, bo budżet państwa jest w gorszym stanie, niż się spodziewano. Szczegóły planu poda 22 czerwca.

Oszczędności rzędu 5 mld euro już w tym roku zamierza też uzyskać Portugalia. Dlatego zawiesza kilka strategicznych inwestycji, m.in. budowę nowego lotniska w Lizbonie, mostu przez rzekę Tag oraz kolei dużych prędkości na trasie Lizbona – Madryt. Planowane jest podniesienie stawki VAT, czego już dokonali Grecy – stawka wzrosła tam z 21 do 23 proc. Wzrosła też akcyza na papierosy, paliwo i alkohol o 10 pkt proc.

Na fali europejskiego zaciskania pasa do akcji przyłączyły się też kraje, które tak naprawdę noża na gardle wcale nie mają – np. Czesi. Tam dług publiczny wynosi zaledwie 35 proc. PKB – dwukrotnie mniej niż unijna średnia, za to deficyt sięga 6 proc. Dmuchają na zimne także Duńczycy. Ich plan zakłada ograniczenie okresu wypłacania zasiłków bezrobotnym z czterech do dwóch lat. Przewiduje się też wprowadzenie górnej granicy niezależnego od dochodów dodatku na dzieci, co najbardziej odczułyby wielodzietne rodziny o niskich dochodach. Wydatki spadłyby dzięki temu o 24 miliardy koron (3,2 mld euro).

[ramka][srodtytul]750 mld euro ma uchronić strefę euro [/srodtytul]

Ministrowie finansów UE powołali Europejski Mechanizm Stabilizacyjny, w ramach którego będą udzielane gwarancje dla emisji obligacji na rzecz najbardziej zadłużonych krajów strefy euro. Poza tym Europejski Bank Centralny w razie konieczności będzie skupował na rynku wtórnym obligacje krajów, które mają trudności z finansowaniem swojego zadłużenia. Pozwoli to na utrzymanie w ryzach rentowności obligacji państw strefy euro, które zmagają się z wysokim deficytem budżetowym. Program ma zostać użyty tylko w razie konieczności. Do 2014 roku kraje UE powinny już powrócić do bezpiecznych wielkości deficytu. i długu.[/ramka]

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki [mail=e.glapiak@rp.pl]e.glapiak@rp.pl[/mail][/i]

Od Londynu do Pragi kraje Europy przedstawiają programy oszczędzania i zmniejszania deficytu budżetowego. Dotyczy to nie tylko państw, które wpadły w kłopoty z powodu nadmiernego zadłużenia, ale też i tych, których kondycję oceniano do tej pory bardzo dobrze.

Liderem pod tym względem są Niemcy – kanclerz Angela Merkel założyła, że do 2014 roku nie wyda 80 mld euro. Druga w rankingu Francja ma o połowę mniej ambitny plan. W sumie w ciągu kolejnych czterech lat najbardziej zadłużone kraje Unii Europejskiej zamierzają ciąć wydatki na kwotę około 300 mld euro. Czy to wystarczy? Na to pytanie nikt dziś nie potrafi odpowiedzieć, jednak oceny podjętej walki ze skutkami kryzysu oraz zapowiadanych cięć budżetowych zamierzają dokonać najbogatsi tego świata na spotkaniu G20. Odbędzie się ono 26 i 27 czerwca w kanadyjskim Toronto.

Pozostało 85% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy