Przypis składki ze sprzedaży polis za pośrednictwem banków (bancassurance) przyniósł ubezpieczycielom w ubiegłym roku 10,7 mld zł i był o 40,5 proc. mniejszy niż w 2008 roku – wynika z szacunków firmy doradczej Intelace Research.
Analitycy Intelace Research twierdzą, że w 2009 r. rynek tzw. polisolokat skurczył się o ponad 50 proc., do 6,9 mld zł. To o tyle zaskakujące, że od 2005 r. segment ten wzrósł o 71 proc., czyli dwa razy więcej niż cały rynek ubezpieczeniowy. Obecny spadek był spowodowany wycofywaniem się towarzystw z oferowania lokat bankowych, które pomagają uniknąć 19-proc. podatku od odzysków kapitałowych.
Towarzystwa wycofywały się głównie na skutek działań nadzoru. KNF wskazała, że sprzedając tego rodzaju polisy, ubezpieczyciele biorą na siebie ryzyko upadłości partnera bankowego (w takim wypadku musieliby zwrócić pieniądze z własnej kieszeni). Tymczasem – jak przyznają towarzystwa – polisolokaty nie są najbardziej dochodowymi produktami.
Z oferowania polisolokat wycofały się m.in. PZU Życie, Aviva Towarzystwo Ubezpieczeń na Życie, ING TUnŻ. Z kolei Axa Życie TU znacznie ograniczyło ich sprzedaż. Wiele z nich – np. TU Allianz Życie Polska czy Uniqa TUnŻ –przyznaje, że polisolokaty są tylko dodatkiem, a nie trzonem biznesu.
Jak podkreślają autorzy raportu, sprzedaż polisolokat będzie dalej spadać. Towarzystwa mogą zrezygnować z ich oferowania, jeśli skończy się zapotrzebowanie ze strony klientów banków. A może to nastąpić, bo trudno się spodziewać wzrostu stóp procentowych. To właśnie to zjawisko wygenerowało popyt na polisolokaty w latach 2007 – 2008.