Dywersyfikacja dostaw gazu

Trochę lepiej może być dopiero od połowy 2014 r.

Aktualizacja: 15.09.2010 11:26 Publikacja: 14.09.2010 01:46

Polska Źle wypada na tle krajów zachodnich

Polska Źle wypada na tle krajów zachodnich

Foto: Rzeczpospolita

Polski sposób na poprawę bezpieczeństwa dostaw gazu to gazoport. Nasi południowi sąsiedzi, dla których także głównym dostawcą surowca jest Rosja, próbują kupować go z innych źródeł. Ale zarówno Polsce, jak i Czechom oraz Słowakom daleko do idealnego rozwiązania, sugerowanego przez UE.

Z punktu widzenia bezpieczeństwa dostaw surowca najlepszy model to przynajmniej trzy różne źródła zaopatrzenia. W tak komfortowej sytuacji są na przykład nasi zachodni sąsiedzi, a także Włosi i Francuzi. Należą oni do najważniejszych klientów rosyjskiego koncernu Gazprom, ale nie są uzależnieni od jego dostaw. W sytuacji kryzysowej, gdy Rosjanie zakręcają kurek, mogą kupić i przetransportować gaz od innych producentów.

Zróżnicowane źródła zaopatrzenia i różne drogi dostaw to nie tylko dobre zabezpieczenie na wypadek kryzysu i duże bezpieczeństwo, ale też lepsza pozycja w negocjacjach z każdym dostawcą. Ostatnie miesiące pokazują, że w rozmowach z Gazpromem, największym producentem gazu na świecie, najwięcej osiągają właśnie Niemcy, Włosi i Francuzi. Wpływ na to ma z jednej strony struktura dostaw surowca, a z drugiej – strategiczne interesy, jakie łączą rosyjskiego potentata z niemieckim E.ON Ruhrgasem, GDF Suez czy włoskim ENI.

Największym zachodnim klientom Gazpromu udało się wynegocjować korzystną dla nich zmianę sposobu wyliczania ceny surowca. Została ona powiązana z bieżącymi rynkowymi notowaniami gazu. Polska, Czechy, Słowacja, Węgry czy Bułgaria, uzależnione od importu z jednego kierunku, z Rosji, takich możliwości nie mają. Wprawdzie władzom Bułgarii kilka tygodni temu udało się wymusić na rosyjskim koncernie minimalną obniżkę cen, ale dopiero, gdy zagroziły, że Bulgargas wycofa się z forsowanego przez Rosjan projektu budowy gazociągu South Stream (przez Morze Czarne na południe Europy).

[srodtytul]Trudno o korektę ceny[/srodtytul]

Polska też jest ważnym klientem rosyjskiego koncernu, zwłaszcza że zgodnie z nową umową od przyszłego roku zamierza sprowadzać z Rosji nawet ok. 10 mld metrów sześciennych gazu rocznie. Ale szanse na zmianę formuły cenowej są minimalne. Szef Gazpromu Export już w maju tego roku zapowiedział, że nie ma podstaw do korekty ceny, zaznaczając, że Polska to nie Niemcy.

Nasi zachodni sąsiedzi sprowadzają z Rosji ok. 40 proc. potrzebnego im gazu. Natomiast Polska 40 proc. zapotrzebowania pokrywa z własnych złóż i importu spoza Rosji. Udział Gazpromu w naszym imporcie wynosi aż 60 proc.

[srodtytul]Czekając na gazoport[/srodtytul]

Sytuacja może się zmienić od połowy 2014 r. Wtedy ma być gotowy terminal gazu skroplonego (LNG) w Świnoujściu. Dzięki niemu początkowo Polska mogłaby sprowadzać ok. 5 mld metrów sześciennych gazu rocznie, a docelowo 7,5 mld. Ale wiadomo, że za pięć lat dostawy LNG będą znacznie mniejsze, wyniosą najwyżej 1,5 – 2 mld metrów rocznie. Przy założeniu, że zapotrzebowanie na gaz w kraju wzrośnie do ok. 16 mld metrów sześciennych, udział importu spoza Rosji zwiększy się do ok. 20 proc. (obecnie ok. 7 proc.). Natomiast krajowe wydobycie wynosić będzie nadal ok. 4,2 mld metra sześciennego.

Eksperci zgodnie przyznają, że zwiększenie importu surowca spoza Rosji poprawi bezpieczeństwo zaopatrzenia w kraju. Przypominają jednocześnie, że ilość sprowadzanego gazu skroplonego może zależeć od ceny.

Skutki budowy gazoportu odczują najpewniej wszyscy odbiorcy gazu. Jest bowiem pomysł, by wprowadzić tzw. opłatę dywersyfikacyjną. Byłaby ona częścią opłaty za usługę dystrybucji, czyli za dostarczenie surowca. A opłatę taką ponosi każdy odbiorca.

[ramka][srodtytul]Rosyjska lekcja[/srodtytul]

? Skutki uzależnienia od rosyjskich dostaw gazu kraje unijne najboleśniej odczuły w styczniu ubiegłego roku. W efekcie konfliktu na linii Moskwa – Kijów i zakręcenia przez Gazprom kurka dla Ukrainy 12 krajów członkowskich UE zostało częściowo lub całkowicie pozbawionych dostaw surowca.

? Rosjanie przesyłają przez Ukrainę 80 proc. gazu eksportowanego do Unii.

? W sumie UE importuje 58 proc. potrzebnego gazu, z tego 42 proc. pochodzi właśnie z Rosji.

? Według danych Brukseli ośmiu nowych członków Unii z Europy Wschodniej jest uzależnionych od rosyjskiego gazu w 77 proc.

? Przed kryzysem z Rosji przez Ukrainę do Europy płynęło 300 – 350 mln metrów sześciennych gazu dziennie, co stanowi jedną piątą całego zapotrzebowania. Kryzys ze stycznia 2009 r. – najpoważniejszy w historii UE – spowodował odcięcie 20 proc. dostaw, co zmniejszyło import o 30 proc.[/ramka]

Polski sposób na poprawę bezpieczeństwa dostaw gazu to gazoport. Nasi południowi sąsiedzi, dla których także głównym dostawcą surowca jest Rosja, próbują kupować go z innych źródeł. Ale zarówno Polsce, jak i Czechom oraz Słowakom daleko do idealnego rozwiązania, sugerowanego przez UE.

Z punktu widzenia bezpieczeństwa dostaw surowca najlepszy model to przynajmniej trzy różne źródła zaopatrzenia. W tak komfortowej sytuacji są na przykład nasi zachodni sąsiedzi, a także Włosi i Francuzi. Należą oni do najważniejszych klientów rosyjskiego koncernu Gazprom, ale nie są uzależnieni od jego dostaw. W sytuacji kryzysowej, gdy Rosjanie zakręcają kurek, mogą kupić i przetransportować gaz od innych producentów.

Pozostało 83% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy