Tydzień na giełdach krajów wschodzących zakończył się niewielkim spadkiem. Indeks MSCI Emerging Markets stracił niespełna 1 proc., w czym największy udział miała giełda chińska, gdzie ceny spadły średnio o 3,2 proc.

Sprzedaż akcji chińskich firm to efekt działań podjętych przez bank centralny tego kraju. W piątek bank poinformował, że stopa rezerw obowiązkowych rośnie o 50 punktów bazowych. To już druga na przestrzeni ostatnich dwóch tygodni podwyżka i piąta w tym roku. W październiku inflacja w Chinach wzrosła do najwyższego poziomu od ponad dwóch lat i wyniosła 4,4 proc. W ten sposób bank walczy nie tylko z inflacją, ale też chce ograniczyć agresywne zakupy chińskich aktywów przez inwestorów zagranicznych, którzy po ostatniej decyzji Fedu (skup obligacji) mają do dyspozycji świeżą porcję „dodrukowanych” dolarów.

Inwestorzy realizowali też zyski na giełdzie indyjskiej. Po wyznaczeniu na początku listopada rekordu wszech czasów ceny spadły średnio o prawie 7 proc., z czego 2,8 proc. w minionym tygodniu. Analitycy podkreślają, że choć giełda indyjska pod względem rynkowej wyceny należy do najdroższych wśród rynków wschodzących (akcje są 3,5 razy droższe niż ich wartość księgowa, a wskaźnik ceny do zysku sięga 20), to techniczny obraz rynku wciąż wygląda dobrze. W przyszłym roku PKB Indii ma wzrosnąć o ponad 8 proc., a to oznacza, że tamtejsza gospodarka będzie obok chińskiej jedną z najszybciej rozwijających się na świecie. Dla porównania PKB Polski czy Rosji wzrośnie w przyszłym roku o połowę mniej niż w Indiach.

Od początku roku rosyjski indeks MICEX wzrósł o ponad 12 proc., a do rekordu wszech czasów brakuje jeszcze około 20 proc. Ten stan może wynikać z dużej ekspozycji tamtejszego indeksu na spółki wydobywcze (ich udział przekracza 50 proc.).

Bardzo słaby tydzień ma za sobą giełda warszawska. Indeks WIG20 stracił 3 proc. Po publikacji wyników finansowych średnie rynkowe wskaźniki C/Z i C/WK dla największych firm utrzymały się na poziomie sprzed publikacji raportów za trzeci kwartał, co pokazuje, że wzrost notowań miał swoje uzasadnienie. Teraz przyszedł czas na korektę, ale analitycy zwracają uwagę, że z uwagi na zbliżający się koniec roku nie powinna być ona zbyt mocna.