Reklama

Zastój tuż poniżej szczytów hossy

Piątkowa sesja była wyjątkowo nudna. WIG20 znów nie zdobył się na atak na listopadowy szczyt hossy

Publikacja: 10.12.2010 16:37

Zastój tuż poniżej szczytów hossy

Foto: Bloomberg

Stwierdzenie, że piątkowa sesja była emocjonująca, byłoby grubą przesadą. Przez cały dzień WIG20 krążył wokół poziomu z czwartkowego zamknięcia. Gdyby nie ruch w górę w ostatniej chwili notowań, sesja skończyłaby się zwyżką o 0,04 proc. Ponieważ jednak w końcówce pojawił się pewien popyt, udało się zwiększyć wynik sesji do +0,22 proc.

Nawet i to nie zmienia jednak faktu, że WIG20 ciągle nie może poradzić sobie z pokonaniem listopadowego szczytu hossy (2769 pkt). Piątkowy marazm to ciąg dalszy stabilizacji kursów, która rozpoczęła się jeszcze we wtorek, zaraz po tym, gdy indeks zbliżył się do rekordu.

Dla optymistów bliskość listopadowej górki (brakuje do niej symbolicznych 6 pkt) oznacza, że jej zdobycie jest tylko kwestią czasu. Pesymiści z kolei przekonują, że skoro WIG20 przez niemal cały tydzień bezskutecznie próbował ustanowić nowe rekordy, może to być raczej ostrzeżenie przed korektą spadkową.

Co ciekawe, przedłużające się zmagania WIG20 z listopadowym szczytem wcale nie oznaczają, że nowych maksimów nie notują te spółki, które były motorem napędzającym niedawne zwyżki. Przykładowo: akcje KGHM zakończyły tydzień na rekordowym poziomie bliskim 160 zł. To nie wystarczyło jednak, by ożywić cały rynek.

Impulsów do rozstrzygnięcia nie przyniosły piątkowe dane z amerykańskiej gospodarki, chociaż okazały się znacznie lepsze od prognoz. Uwagę komentatorów zwróciły przede wszystkim informacje na temat amerykańskiego deficytu handlowego, który okazał się zaskakująco mały. Wyniósł 38,7 mld USD, co jest kwotą najmniejszą od stycznia.

Reklama
Reklama

Ekonomiści dzięki temu już mówią o wyższym, niż się wcześniej spodziewano, wzroście PKB w USA w IV kwartale. Dla rynków doniesienia te okazały się jednak niewystarczającym impulsem do zwyżki, podobnie jak silny skok w górę wskaźnika nastrojów konsumentów obliczanego przez Uniwersytet Michigan.

Stwierdzenie, że piątkowa sesja była emocjonująca, byłoby grubą przesadą. Przez cały dzień WIG20 krążył wokół poziomu z czwartkowego zamknięcia. Gdyby nie ruch w górę w ostatniej chwili notowań, sesja skończyłaby się zwyżką o 0,04 proc. Ponieważ jednak w końcówce pojawił się pewien popyt, udało się zwiększyć wynik sesji do +0,22 proc.

Nawet i to nie zmienia jednak faktu, że WIG20 ciągle nie może poradzić sobie z pokonaniem listopadowego szczytu hossy (2769 pkt). Piątkowy marazm to ciąg dalszy stabilizacji kursów, która rozpoczęła się jeszcze we wtorek, zaraz po tym, gdy indeks zbliżył się do rekordu.

Reklama
Ekonomia
Polska dekada innowacji: z akwarium na bezkresne morze
Ekonomia
Festiwal innowacji w Rzeszowie: szansa dla młodych i dla biznesu
Ekonomia
Dzięki BraveCampowi uczelnie budują przestrzeń do innowacji
Ekonomia
Polskie MŚP ciągle z potencjałem
Ekonomia
Open source wspiera profesjonalistów medycznych
Reklama
Reklama