Nasze oczekiwania sprzed tygodnia sprawdziły się. Indeks rynków wschodzących pokonał tegoroczny szczyt, zyskując w minionym tygodniu ponad 3 proc. Teraz inwestorzy czekają na potwierdzenie tego wybicia i marsz w kierunku rekordu hossy ustanowionego 4 listopada 2007 roku. Brakuje do niego około 13 proc., biorąc zaś pod uwagę wycenę akcji wtedy i dziś, teoretycznie nie ma większych przeszkód, by indeks mógł dalej piąć się w górę.
Uwzględniając podstawowe wskaźniki ceny do zysku (C/Z) i ceny do wartości księgowej (C/WK), przy dzisiejszych cenach, akcje z rynków wschodzących są średnio o ponad 30 proc. tańsze niż pod koniec 2007 roku. Analitycy oczekują, że na koniec tego roku przeciętny wskaźnik C/Z dla emerging markets spadnie o ponad 6 proc.
Paradoksalnie jednak liderem wzrostu ostatnich tygodni wcale nie są walory spółek, gdzie wycena jest najniższa. Ponownie mocny wzrost mieliśmy na rynku indyjskim, gdzie akcje są najdroższe wśród wszystkich krajów wschodzących. Popyt obok graczy lokalnych, znów generują inwestorzy zagraniczni, którzy w marcu zainwestowali na tamtejszej giełdzie około 1,6 mld dol. O większym zainteresowaniu zachodnich funduszy świadczy też umocnienie indyjskiej waluty. Na koniec tygodnia rupia była najmocniejsza od listopada ubiegłego roku. Akcjom pomogły ubiegłotygodniowe dane na temat wskaźnika aktywności gospodarczej PMI. Wzrósł on do najwyższego poziomu od czterech miesięcy.
Obserwując zachowania rynków akcji i walut, można zauważyć, że zagraniczni gracze chętnie kupowali też akcje w Brazylii. Indeks tamtejszej giełdy zwyżkował, a wartość reala wzrosła do poziomu z września 2008 roku.