Prezydent Islandii Olafur Ragnar Grimsson zapowiedział w wywiadzie dla BBC News, że Islandia spłaci dług 3,9 mld euro wobec rządów Wielkiej Brytanii i Holandii. W sobotę przeciwko spłacie z budżetu państwa opowiedzieli się w referendum Islandczycy.
Dług jest konsekwencją upadku w 2008 r. trzech największych banków: Kauphing, Glitur i Landsbanki. Ten ostatni działał też na terenie Wielkiej Brytanii i Holandii jako Internetowy Icesave. W 2009 r. rządy tych krajów wypłaciły poszkodowanym obywatelom – klientom Icesave (380 tys. osób) kompensację – 3,9 mld euro. W grudniu trzy rządy wynegocjowały porozumienie. Spłaty miały się zacząć od 2016 r. i zostały rozłożone na 30 lat. – Ludzie nie chcą ponosić odpowiedzialności za te długi. Od 2008 r. w kraju trwa recesja. PKB stracił w 2009 r. prawie 7 proc.; a w ubiegłym 3,4 proc. – tłumaczy wyniki referendum Thordur Gunnarsson, dziennikarz ekonomiczny islandzkiego dziennika „Morgunbladid".
Wprawdzie prognozy Danske Bank mówią o wzroście, ale na razie tego nie widać. Mamy duże bezrobocie (8,6 proc.), jedna trzeci firm upadła lub ograniczyła działalność. Dług publiczny przekroczył 124 proc. PKB. Jednak zarówno Wielka Brytania, jak i Holandia to nasi kredytodawcy i dług trzeba spłacić – dodaje.
– Majątek Landsbanki oceniany jest na 9 mld euro i z niego Islandia spłaci długi. Pierwsze spłaty powinny nastąpić w grudniu – zapowiedział prezydent Grimsson. Dodał, że jeżeli sprawa trafi do sądu międzynarodowego, to Islandia dostosuje się do jego decyzji. Złożenie pozwu już zapowiedziała Wielka Brytania.
Właściciel Landsbanki miliarder Bjorgolfur Thor Bjorgolfsson rok temu przeprosił rodaków za doprowadzenie kraju do kryzysu. I tyle.