Możliwe są więc przykre niespodzianki. Przed częścią z nich można się w prosty sposób zabezpieczyć, o innych warto przynajmniej wiedzieć.
Najbardziej nieprzyjemna jest sytuacja, w której klient posiada wolne środki na koncie, jednak transakcji nie udaje się przeprowadzić. Może to wynikać z problemów z łącznością, jednak to nie jedyna możliwość. Niektóre terminale płatnicze za granicą są skonfigurowane tak, że transakcja autoryzowana jest lokalnie (urządzenie kontaktuje się z mikroprocesorem na karcie i sprawdza tylko zgodność kodu PIN).
Z kolei ustawienia niektórych kart wydawanych przez polskie banki wymuszają autoryzację online (terminal musi połączyć się z wystawcą karty, a na jej rachunku musi pojawić się blokada środków). Próba użycia takiej karty za granicą, w terminalu, który weryfikuje tylko kod PIN, nie może się więc udać.
Dlatego warto pamiętać o wielokrotnie powtarzanej radzie, by wyjeżdzać za granicę z więcej niż jedną kartą w portfelu, najlepiej różnych organizacji i wydanych przez różna banki. Dobrze, by była wśród nich choć jedna karta wypukła, bo one zwykle dopuszczają więcej niż jeden sposób autoryzacji i za granicą mogą się okazać bardziej funkcjonalne.
Nie należy protestować, gdy sprzedawca w innym kraju zażyczy sobie, by transakcję autoryzowaną kodem PIN dodatkowo potwierdzić podpisem na wydruku. Takie rozwiązania nie są stosowane zbyt często, jednak można się z nimi spotkać i nie jest to próba oszustwa, ale normalnie stosowana procedura.