SEB, osiągający niemal 60 proc. przychodów z działalności w Szwecji, ale obecny też w Niemczech i w krajach bałtyckich, zwiększył zasoby gotówkowe i wydłużył do ponad 2 lat z 18 miesięcy termin wykupu obligacji w związku z możliwym ryzykiem za granicą. Zysk operacyjny wyniósł 4,3 mld koron – wprawdzie więcej od spodziewanych 4,1 mld, ale mniej o 2 proc. niż w I kwartale. Przychody netto z odsetek wyniosły 4,2 mld, a zakładano 4,3 mld. Rozczarowała też wielkość prowizji.

– Głównym problemem tego banku jest nadal niska rentowność – ocenia Andreas Hakansson z Exane BNP Paribas. – Jeśli założyć poprawę aktywów banku w krajach bałtyckich, to rentowność wynosi ok. 10 proc. i z tym właśnie największy problem.

Spadek notowań SEB wywołał też kilkuprocentowe zniżki notowań akcji rywali: Swedbanku, Nordei, Handelsbanken.