Akcja ratunkowa euro szkodzi Niemcom, obywatelom, państwu, gospodarce oraz przyszłym pokoleniom i należy się jej sprzeciwić - taka jest zasadnicza teza posłania do narodu oraz rządu Angeli Merkel, który w formie apelu opublikowała grupa 172 ekonomistów niemieckich. Od dawna byli bardzo krytyczni wobec metod ratowania wspólnej waluty, lecz ich obecna postawa jest reakcją na postanowienia ubiegłotygodniowego szczytu UE w Brukseli.
Zwłaszcza dotyczące unii bankowej. - Jest to kolektywna odpowiedzialność za długi banków strefy euro - czytamy w apelu. Zawiera także wezwanie do obywateli, aby wywarli presję na deputowanych do Bundestagu i zablokowali pomysły rządu.
- Siedzimy w pułapce - przekonuje prof. Hans-Werner Sinn, inicjator buntu ekonomistów i szef prestiżowego monachijskiego instytutu gospodarczego Ifo. Przekonuje od dawna, że w miarę ustępstw Niemiec oraz innych państw na rzecz krajów zagrożonych bankructwem rosnąć będą żądania tych ostatnich, co pociągnie na dno tych, którzy jeszcze dają sobie radę. Dlatego też Grecja powinna ratować się sama, wprowadzając drachmę, a hiszpańskie banki nie mają moralnego prawa korzystania z pieniędzy funduszu ratunkowego
- Nie sposób polemizować z poglądami prof. Sinna na gruncie ekonomicznym i jedynym ich mankamentem jest pomijanie aspektu politycznego w postaci niebezpieczeństwa dla jedności Europy - przekonuje „Rz" Cornelius Ochmann, ekspert Fundacji Bertelsmanna. Przyznaje jednak, że protest ekonomistów nie ułatwia kanclerz Merkel zadania. Jest nadal mocno krytykowana za ustępstwa poczynione na szczycie pod naciskiem Włoch i Hiszpanii.
Ma nadal problem z parlamentem. Ratyfikował już wprawdzie większością dwu trzecich głosów pakt fiskalny oraz drugie porozumienie międzynarodowe powołujące do życia europejski mechanizm ratunkowy (EMS). Ustaw nie podpisał jednak prezydent, czekając na wynik skarg konstytucyjnych. Jest ich kilka i 10 lipca tego roku Federalny Trybunał Konstytucyjny wyda wstępne orzeczenie dotyczące zgodności obu porozumień z niemiecką konstytucją. W dodatku Bundestag będzie musiał raz jeszcze zająć się EMS, po skonkretyzowaniu ustaleń ostatniego szczytu. - Postanowienia z brukselskiego szczytu niczego nie zmieniają - odrzuciła Angela Merkel zarzuty ekonomistów. Udowadniała, że nie ma mowy o uwspólnowieniu długów bankowych.