Inwestować pasywnie czy aktywnie? Odpowiedzi analityków na to pytanie są różne. Jedni uważają, że warto reagować na to, co dzieje się na rynku, ponieważ dzięki temu można więcej zarobić. Inni, że lepiej trzymać się ustalonego planu, który zakłada określony udział w portfelu akcji oraz papierów dłużnych. Ale wszyscy są zgodni: inwestor, który zamierza aktywnie zarządzać swoim portfelem funduszy, powinien mieć odpowiednią wiedzę i doświadczenie na rynku finansowym. Powinien też umieć trzymać na wodzy swoje emocje.
– Nie jestem zwolennikiem bardzo aktywnej gry, ponieważ większość inwestorów zwykle konwertuje jednostki w nieodpowiednich momentach. Na przykład gdy kursy akcji spadną, wycofują środki z funduszy akcyjnych – mówi Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI.
Jego zdaniem w ciągu roku są zwykle jeden czy dwa momenty, kiedy faktycznie należałoby zrobić konwersję. – Warto trzymać się prostej reguły: unikać tego, co bardzo podrożało, i rozważać inwestowanie w to, co zostało mocno przecenione – radzi Sebastian Buczek.
Zwolennikiem aktywnego inwestowania jest Piotr Minkina, menedżer ds. produktów inwestycyjnych w Union Investment TFI. Według niego bardziej doświadczeni inwestorzy powinni lokować środki, bazując na cyklu inwestycyjnym. Polega on na tym, że w różnych momentach cyklu gospodarczego pewne rodzaje inwestycji (np. akcje lub obligacje) przynoszą lepsze bądź gorsze stopy zwrotu.
– Obecnie zbliżamy się do końca spowolnienia gospodarczego, więc najlepszym wyjściem będzie inwestycja w akcje. Dla osób mniej skłonnych do podejmowania ryzyka, dobrą propozycją są fundusze pieniężne i gotówkowe ewentualnie z niewielką domieszką funduszy akcyjnych (5–10 proc.) – twierdzi Piotr Minkina.