Reklama

Irański ambasador: To szokujące, że wszyscy Polacy łączą Iran z Rosją

To Europejczycy wepchnęli nas w objęcia Moskwy – sugeruje w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Eisa Kameli, nowy ambasador Iranu w Warszawie. Opowiada też o skutkach czerwcowych ataków Izraela i USA na jego kraj.

Publikacja: 08.10.2025 10:00

Eisa Kameli, nowy ambasador Iranu w Warszawie

Eisa Kameli, nowy ambasador Iranu w Warszawie

Foto: Jerzy Haszczyński

Eisa Kameli złożył 26 września listy uwierzytelniające na ręce prezydenta Karola Nawrockiego. Co najbardziej w Polsce zaskoczyło nowego ambasadora Islamskiej Republiki Iranu? 

Reklama
Reklama

– Wszyscy, których tu spotykam, mówią mi o Rosji i, co szokujące, łączą Rosję z Iranem. To błędne podejście, bo po prostu realizujemy własne interesy narodowe – mówi Kameli „Rzeczpospolitej”.

– Szanując fakt, że Polska i niektóre inne kraje europejskie współpracują ze Stanami Zjednoczonymi, które reprezentują postawę nieprzyjazną wobec Iranu i kilka miesięcy temu zaatakowały nasze terytorium militarnie, oczekujemy, że UE i Polska uznają obawy Iranu i uszanują kierunek jego polityki zagranicznej. Rozumiemy, że współpracując z USA, realizujecie swoje interesy narodowe w związku z kryzysem ukraińskim – dodaje.

Jak Iran odnosi się do wojny Rosji przeciw Ukrainie? Dlaczego Teheran blisko współpracuje z Moskwą? „Nie mieliśmy wyboru”

To określenie „kryzys ukraiński” pojawiło się w wypowiedziach ambasadora kilkakrotnie. Czy to oznacza, że Iran nie uważa, że od lutego 2022 r. trwa wielka wojna, którą Rosja prowadzi przeciwko Ukrainie? Nie ma odgórnych ustaleń, jakiego określenia używać. Na stronach irańskiego MSZ pojawiają się różne określenia, także „wojna” oraz „konflikt na Ukrainie”. Chiny, najważniejszy sojusznik Rosji, konsekwentnie mówią i piszą o „kryzysie ukraińskim”.

Reklama
Reklama

Ambasador podkreśla, że na długo przed kryzysem ukraińskim „w wielu dziedzinach istniała ścisła” współpraca z Rosją. Zbliżenie z Moskwą wynikało częściowo z tego, że Iran podlegał i nadal podlega „nielegalnym jednostronnym sankcjom amerykańskim”, do których przystąpiły kraje europejskie. – UE zatrzasnęła drzwi Iranowi, który żył pod codziennymi sankcjami i groźbami militarnymi ze strony Amerykanów i Izraelczyków – mówi ambasador.

I sugeruje, że Europejczycy wepchnęli Iran w objęcia Kremla. – Nie mieliśmy wyboru; musieliśmy szukać innych partnerów na całym świecie, którzy pomogliby nam bronić naszych granic i zaspokajać nasze potrzeby, między innymi w zakresie broni defensywnej – podkreśla.

Czytaj więcej

Rosja prowadzi wojnę z pomocą przyjaznych dyktatorów

Jest zaskoczony, że w związku z wojną na Ukrainie tak wiele mówi się o irańskich dronach Szahed. – Może dlatego, że jeszcze tylko Korea Północna tak jednoznacznie wsparła toczącą imperialną wojnę Rosję dostawami broni? – podpytuję. Ambasador zapewnia, że nie ma dowodów na użycie przez Rosję irańskich dronów lub innej broni w wojnie z Ukrainą. Niedawno usłyszał nawet od przedstawicieli ukraińskiego Ministerstwa Obrony, że „nie widzą, aby Iran udzielał Rosji wsparcia militarnego”.

Jednak Kijów od trzech lat mówi o irańskich dronach wykorzystywanych przez Rosjan. A we wrześniu zeszłego roku ukraiński MSZ napisał w mediach społecznościowych, że „partnerstwo między Rosją a Iranem” doprowadziło do „utraty domów i istnień ludzkich”. Podał wówczas, że Moskwa użyła do ataków ponad 8 tys. dronów typu Szahed. Wcześniej Irańczycy sugerowali, że ich broń trafiała do Rosjan przed lutym 2022 r., czyli przed wielką inwazją na Ukrainę. Rosjanie zaczęli trzy lata temu produkcję dronów (Gierań) na irańskiej licencji. 

Reklama
Reklama

Dlaczego negocjacje irańsko-amerykańskie nie doprowadziły do nowego porozumienia nuklearnego?

Eisa Kameli ma też żal do Europejczyków za ich reakcję na izraelsko-amerykański atak militarny na jego kraj w czerwcu tego roku i za niedawne przywrócenie wszystkich sankcji nałożonych na Islamską Republikę w związku z zarzutem, że narusza ona porozumienie nuklearne z 2015 r., zwane JCPOA. USA jednostronnie zerwały je za pierwszej kadencji Donalda Trumpa w 2018 r.

Czytaj więcej

Reza Nasri: Oczekiwanie Ameryki, że Iran się rozbroi, jest nierealne i głupie

Na początku obecnej kadencji Trump ogłosił nieoczekiwanie rozpoczęcie negocjacji z Iranem – z którym USA nie utrzymują normalnych stosunków od 45 lat – w sprawie jego programu atomowego. Amerykański prezydent groził, że jeśli nie dojdzie do porozumienia, „lepszego niż JCPOA”, to zniszczy Iran gospodarczo, groził też interwencją militarną.

Negocjacje prowadzone w omańskim Maskacie i w Rzymie przedłużały się, bo Iran nie chciał zrezygnować ze wzbogacania uranu w „celach pokojowych”. Amerykanie nie byli konsekwentni, raz domagali się całkowitego rozmontowania irańskiego programu nuklearnego, innym razem (tak mówił na wiosnę specjalny wysłannik Trumpa Steve Witkoff) dopuszczali wzbogacanie uranu na niskim poziomie, do 3,67 proc., podkreślając, że chodzi o to, by Iran nie miał szans wyprodukować bomby atomowej.

Szanse na porozumienie zostały pogrzebane 13 czerwca, gdy Izrael zaatakował Iran, wszczynając wojnę nazwaną później dwunastodniową. 22 czerwca włączyły się w nią Stany Zjednoczone, zrzucając wielkie bomby i wystrzeliwując rakiety w trzy ośrodki wzbogacania uranu – w Fordo, Isfahanie i Natanz. 

Reklama
Reklama

Wojna dwunastodniowa. Jak bardzo Amerykanie i Izraelczycy zniszczyli irański program nuklearny?

– To było rażące naruszenie prawa międzynarodowego i Karty Narodów Zjednoczonych w odniesieniu do poszanowania suwerenności i integralności terytorialnej Iranu. I powinno być potępione przez członków ONZ, ale kraje europejskie tego nie zrobiły – mówi ambasador Kameli, dodając, że „ponad 120 innych krajów” potępiło amerykański i izraelski atak.

Czytaj więcej

Jerzy Haszczyński: Trump kontra Iran. Król NATO zrobi wszystko dla Izraela

Donald Trump zapewniał, że USA odniosły w Iranie „spektakularny sukces militarny”, „kompletnie i totalnie zniszczyły kluczowe irańskie ośrodki wzbogacania uranu”. 

Czy Irańczycy też tak uważają? – W przeszłości Amerykanie nie mieli dostatecznego rozeznania i nie przewidzieli rozwoju sytuacji przed rewolucją (islamską w 1979 r. – red.), mimo że ich ambasada była największa w Teheranie. Po rewolucji nie mieli ani ambasady, ani rozeznania, nie byli w stanie i nadal nie są realnie ocenić tego, co się u nas dzieje, zasięgają rady u Beniamina Netanjahu – mówi Eisa Kameli, który podkreśla, że w przeszłości specjalizował się w studiach amerykańskich i stosunkach Iran–USA.

Dyplomata nie podaje jednak, jaka była skala zniszczeń po amerykańskich nalotach. Trzy i pół miesiąca po nich nadal nie ma bowiem jeszcze oficjalnego raportu. 

Reklama
Reklama

– Oczywiście zniszczyli kilka budynków, ale nie mogli zniszczyć naszego know-how, tego, co sami opracowaliśmy, bo nie mogliśmy z powodu sankcji dostać z zagranicy, a co wynika z naszego prawa do posiadania pokojowej energii nuklearnej na mocy NPT [traktatu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej] – dodaje. 

Eisa Kameli złożył 26 września listy uwierzytelniające na ręce prezydenta Karola Nawrockiego. Co najbardziej w Polsce zaskoczyło nowego ambasadora Islamskiej Republiki Iranu? 

– Wszyscy, których tu spotykam, mówią mi o Rosji i, co szokujące, łączą Rosję z Iranem. To błędne podejście, bo po prostu realizujemy własne interesy narodowe – mówi Kameli „Rzeczpospolitej”.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Dyplomacja
Kreml komentuje wywiad Angeli Merkel. Padły słowa o Polsce
Dyplomacja
„FT”: Unia Europejska ograniczy swobodę poruszania się dyplomatów z Rosji
Dyplomacja
USA-Wenezuela: Donald Trump rezygnuje z dyplomacji. Rozważa opcje militarne
Dyplomacja
Tomahawki dla Ukrainy? Donald Trump ma pytanie do Kijowa
Dyplomacja
Viktor Orbán kontra Donald Tusk. Spór o to, kto jest na wojnie
Reklama
Reklama