Korespondencja z Brukseli
To miała być zwykła biurokratyczna procedura rekrutacyjna, którą nie ekscytują się media, a o jej wyniku informuje, lub nawet nie, krótki komunikat wydany przez służby prasowe Komisji Europejskiej. Tymczasem od wielu dni sprawą żyją media francuskie, interweniują eurodeputowani, unijni komisarze, a nawet prezydent Francji. W rezultacie wysoce wykwalifikowana kandydatka rezygnuje z proponowanej jej posady. Bo jest Amerykanką.
Dlaczego wybitna ekonomistka nie będzie pracować dla UE?
Fiona Scott Morton jest wybitną ekonomistką, wykłada na Uniwersytecie Yale, doradzała prezydentowi Obamie, była też konsultantką największych koncernów cyfrowych. Zgłosiła się na konkurs rozpisany przez Komisję Europejską na stanowisko głównego ekonomisty w Dyrekcji Generalnej ds. Konkurencji. W tym korporacyjnym świecie to posada bardzo ważna: osoba ta doradza komisarzowi w kluczowych sprawach, jak fuzje i przejęcia, czy pomoc publiczna, czyli jak utrzymać uczciwą konkurencję na unijnym rynku. W tej dziedzinie KE ma nieograniczone kompetencje. W konkursie wymagano również kwalifikacji dotyczących rynku cyfrowego, bo coraz więcej pracy urzędy antymonopolowe na całym świecie mają właśnie z pilnowaniem konkurencji w tym sektorze.
Czytaj więcej
Procedury zgłaszania nieprawidłowości to inwestycja w bezpieczeństwo organizacji i jej organów.
Gdy rozpisano konkurs okazał się, że nie ma wielu dobrych kandydatów. Zmieniono więc zasady i wyjątkowo pozwolono, żeby papiery składały także osoby, które nie są obywatelami jednego z 27 państw UE. Fiona Scott Morton zgłosiła swoją kandydaturę. Oprócz niej było jeszcze tylko troje kandydatów, które spełniali konkursowe wymogi, przy czym - jak twierdzi Margrethe Vestager, wiceprzewodnicząca KE nadzorują dyrekcję ds. konkurencji - Amerykanka była najlepsza. A jak twierdzą nieoficjalnie źródła w KE, jest po prostu “niesamowicie” dobra.