Dodatkowe siły NATO w Polsce i krajach bałtyckich miałyby przeciwdziałać możliwej "bezpośredniej rosyjskiej agresji" - pisze amerykański dziennik.
"Bezpośrednia militarna agresja ze strony Rosji przeciwko sojusznikom z NATO nie może być wykluczona" - mają przekonywać w poufnym dokumencie przedstawiciele państw bałtyckich. Z treścią dokumentu zapoznali się dziennikarze "Washington Post".
Czytaj więcej
Rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych przesłało do Dumy Państwowej wykaz porozumień między Rosją a organizacjami międzynarodowymi w celu ich ewentualnego wypowiedzenia. Rozważone ma być m.in. wystąpienie ze Światowej Organizacji Handlu (WTO) i Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) - poinformował dziennik „Kommiersant”, powołując się na wiceprzewodniczącego Dumy Piotra Tołstoja.
W dokumencie czytamy, że "Rosja może szybko skoncentrować siły w pobliżu wschodniej granicy NATO i postawić Sojusz w obliczu wojny metodą faktów dokonanych".
Kraje bałtyckie proponują, aby wysłać kontyngent wojskowy sił NATO liczący do 20 tysięcy żołnierzy do każdego z państw, które może być "zagrożone przez Rosję".
Politycy z krajów Zachodu, m.in. Francji i Włoch, wyrażają sceptycyzm co do tego czy Rosja może zagraża terytoriom państw NATO w najbliższej przyszłości
Jednocześnie - jak pisze "Washington Post" - politycy z krajów Zachodu, m.in. Francji i Włoch, wyrażają sceptycyzm co do tego czy Rosja może zagraża terytoriom państw NATO w najbliższej przyszłości. Ich zdaniem rozmieszczenie tak dużej liczby żołnierzy NATO na flance wschodniej, kosztem innych rejonów, może osłabić ich potencjał odstraszający i być zbyt kosztowne.
Wstępna decyzja w tej sprawie miałaby być podjęta pod koniec czerwca, w czasie szczytu przywódców państw NATO w Madrycie.
Na szczycie tym NATO prawdopodobnie formalnie zaakceptuje też wnioski członkowskie Szwecji i Finlandii o przyjęcie do Sojuszu, jeżeli Turcja wycofa swój sprzeciw wobec rozszerzenia.
Roczny dostęp do treści rp.pl za pół ceny