Chiński MSZ wzywa ambasadora Japonii po słowach byłego premiera

Chiński MSZ wezwał ambasadora Japonii w Pekinie na "nadzwyczajne spotkanie" w środę wieczorem, po tym jak były premier, Shinzo Abe, stwierdził, że ani USA, ani Japonia, nie stałyby bezczynnie, gdyby Chiny zaatakowały Tajwan.

Publikacja: 02.12.2021 04:39

Shinzo Abe

Shinzo Abe

Foto: PAP/Newscom

arb

Shinzo Abe mówił o tym w czasie wirtualnego wystąpienia w czasie spotkania organizowanego przez think tank z Tajwanu.

Czytaj więcej

Były premier Japonii: Nie bylibyśmy bezczynni, gdyby Chiny zaatakowały Tajwan

Przedstawiciel chińskiego MSZ, Hua Chunying, nazwał uwagi Abe "błędnymi". Stwierdził też, w czasie spotkania z ambasadorem Japonii, Shui Hideo, że były one naruszeniem podstawowych norm w relacjach pomiędzy Chinami a Japonią - informuje w wydanym oświadczeniu chiński MSZ.

Chiński MSZ podkreśla, że uwagi Abe "w sposób otwarty podważały suwerenność Chin (nad Tajwanem) i stanowiły cyniczne wsparcie dla sił niepodległościowych na Tajwanie". 

Chiny uważają Tajwan za zbuntowaną prowincję i integralną część Państwa Środka

- Chiny zdecydowanie sprzeciwiają się temu - miał powiedzieć Hua.

Abe, w czasie spotkania zorganizowanego przez think tank z Tajwanu mówił, że zbrojna inwazja Chin na Tajwan stwarzałaby poważne zagrożenie dla Japonii. Były premier, który w 2020 roku ustąpił ze stanowiska z przyczyn zdrowotnych, nadal pozostaje wpływowym politykiem rządzącej Japonią Partii Liberalno-Demokratycznej.

Chiny uważają Tajwan za zbuntowaną prowincję i integralną część Państwa Środka. Pekin nigdy nie wyrzekł się siły jako sposobu przywrócenia suwerenności nad Tajwanem.

Dyplomacja
Putin znów rozmawiał z Trumpem. Rosja potępiła Izrael
Dyplomacja
Izrael zamyka misje dyplomatyczne na całym świecie
Dyplomacja
Szef MSZ Iranu pisze do ONZ ws. ataku Izraela: To oznacza wojnę
Dyplomacja
Trump przyznaje, że Bliski Wschód może stać się „niebezpiecznym miejscem” dla Amerykanów
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Dyplomacja
Rada Europy zmieni Europejską Konwencję Praw Człowieka? Naciska m.in. Polska