Pacjentka musi przeprosić szpital za szkalowanie w prasie

Nawet poważnie chory pacjent musi ważyć słowa, gdy krytykuje szpital w wypowiedziach dla mediów. Jeśli nie udowodni w sądzie prawdziwości swoich zarzutów, konieczne mogą być publiczne przeprosiny.

Aktualizacja: 13.10.2015 14:16 Publikacja: 13.10.2015 13:32

Pacjentka musi przeprosić szpital za szkalowanie w prasie

Foto: Fotorzepa, Piotr Guzik PG Piotr Guzik

Tak wynika z wyroku Sąd Okręgowy w Słupsku z 29 czerwca 2015 r. (sygn. I C 366/14), który rozpatrywał powództwo Wojewódzkiego Szpitala w S. o naruszenie dóbr osobistych przez pacjentkę. Szpital twierdził, że podała ona w prasie nieprawdziwe informacje na temat działań personelu medycznego, co naruszyło dobre imię i wizerunek Szpitala. Placówka żądała przeprosin i zasądzenia 3000 zł na cel publiczny.

Ostre słowa

Co powiedziała dziennikarzowi Zofia I.? Przedstawiła swój opis wydarzeń na szpitalnym oddziale ratunkowym, na który trafiła z objawami podobnymi do grypy, które nie mijały po zażyciu leków. Twierdziła, że w oczekiwaniu na pomoc medyczną spędziła ponad cztery godziny leżąc bez ruchu na krzesłach, bez jakiegokolwiek zainteresowania ze strony służb medycznych. Dziennikarz cytował jej wypowiedzi, z których wynikało, że służby medyczne nie reagowały na jej „podejrzanie kiepski stan zdrowia". Powiedziała także, iż nikt nie potrafił zdiagnozować jej dolegliwości. Krytyczna publikacja zatytułowana " Umierałam na (...) a nikt się mną nie interesował ukazała się na łamach lokalnego dziennika i w jego wydaniu internetowym. W podtytule przywołano wypowiedź pozwanej, " że niewiele brakowało, a wśród lekarzy, pielęgniarek i ratowników zakończyłabym życie".

Publikacja odbiła się echem – internauci ostro krytykowali szpital w komentarzach po artykułem. Z nieprzyjemnymi reakcjami pacjentów, którzy powoływali się na ten artykuł, spotykali się też pracownicy SOR.

Na podstawie publikacji Rzecznik Praw Pacjenta wszczął postępowanie wyjaśniające. Nie stwierdził jednak naruszenia prawa pacjenta Zofii I. Takie samo stanowisko zajął po przeprowadzeniu kontroli Konsultant Wojewódzki w dziedzinie medycyny ratunkowej. Postępowanie personelu szpitala podjęte wobec Zofii I. ocenił jako bardzo staranne i wnikliwe, zgodne z aktualnymi zasadami wiedzy medycznej i systemem medycyny ratunkowej.

Diagnoza w pół doby

Sąd ustalił, że Zofia I. trafiła na SOR wiosną 2014 r. o godz. 14.25 z utrzymującymi się od kilku dni objawami podobnymi do grypy (bóle głowy i mięśni, gorączka, dreszcze). O 15.00 została przyjęta przez ratownika medycznego w Punkcie Wstępnej Oceny Pacjenta, co potwierdzała karta wstępnej segregacji oceny zdrowia.

Po wykonaniu badania EKG, pacjentce nadano priorytet pilności 3 oznaczony kolorem zielonym. Nie wróciła już na poczekalnię główną, co z reguły jest standardem, tylko została skierowana do poczekalni wewnętrznej , gdzie czekała na badanie lekarskie. O 15.24 w systemie Eskulap została założona dokumentacja dotycząca Zofii I. O 17.14 pacjentkę zbadał lekarz M. B. Skierował ją na dodatkowe badania i określił leki do podania doraźnie.

Od lekarza pacjentka trafiła na wewnętrzną salę obserwacyjną. Tam założono jej wenflon i pobrano krew do badania. Wyniki badania hematologicznego były gotowe o 18.12, wynik badania moczu o 18.42. W międzyczasie pacjentkę przewieziono na badania obrazowe jamy brzusznej. Na SOR wróciła o 18.50. O 20.20 wykonano Zofii I. badanie RTG klatki piersiowej, a dwie godziny później - TK mózgowia. Po tym badaniu została przewieziona na monitorowane stanowisko obserwacyjne. Przed północą pacjentkę zbadał jeszcze okulista i neurolog. Diagnoza została postawiona po północy - zapalenie opon mózgowo - rdzeniowych.

Trwające trzy tygodnie leczenie prowadzone było w innym, specjalistycznym szpitalu.

Krytykując personel, obraziła szpital

W odpowiedzi na pozew Szpitala Zofia I. podtrzymała wszystkie twierdzenia zawarte w artykule prasowym. Twierdziła, że dokumentacja w szpitalu obrazująca przebieg zdarzeń podczas jej pobytu na SOR, została sfałszowana na potrzeby kontroli.

Sąd ocenił zgromadzone dowody i doszedł do wniosku, że wydźwięk artykułu jest jednoznaczny i nosi cechy manipulacji faktami, a poprzez bardzo kategoryczne stwierdzenia już w samym tytule, wywołuje u odbiorcy przekonanie o nagannej, a wręcz karygodnej postawie personelu medycznego powodowego szpitala. Tymczasem zarzutów postawionych przez Zofię I. nie potwierdziły kontrole. Pacjentka nie poparła też żadnymi dowodami twierdzenia o rzekomym sfałszowaniu dokumentacji. Sąd uznał więc, że zwyczajnie kłamała. - Krytyka jest działaniem społecznie pożytecznym i pożądanym, lecz tylko wtedy jeżeli ma cechu rzetelności i rzeczowości – stwierdził Sąd.

Dlatego uznał, że Zofia I. bezprawnie naruszyła dobra osobiste osoby prawnej - Szpitala. Nie podzielił prezentowanej przez pełnomocnika pozwanej linii obrony, że bezprawność działania pozwanej miałaby wyłączać okoliczność  udzielenia wypowiedzi do prasy pod wpływem emocji związanych z przejściem poważnej choroby. 

- Sformułowania użyte w relacji Zofii I., zawierające zarzuty pod adresem szeroko rozumianego personelu medycznego, są bowiem zarzutami kierowanymi pod adresem samej osoby prawnej, godzą w dobre imię placówki, narażają ją na utratę zaufania pacjentów, także potencjalnych, a także na trudności w funkcjonowaniu i realizacji celów – wyjaśnił Sąd.

Nakazał Zofii I. opublikowanie na własny koszt przeprosin w tym samym dzienniku, w którym ukazał się szkalujący artykuł i w jego wydaniu internetowym.

Wyrok jest nieprawomocny.

Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Materiał Promocyjny
Zagospodarować można wszystko. Ale trzeba umieć i chcieć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Spadki i darowizny
Jak przepisać mieszkanie na dziecko? Trzy sposoby. Mniej i bardziej kosztowne
Prawo dla Ciebie
Nowy obowiązek dla właścicieli psów i kotów. Znamy szacowany koszt
Edukacja i wychowanie
Ferie zimowe 2025 później niż zazwyczaj. Oto terminy dla wszystkich województw