Film został już nagrodzony na festiwalu w Wenecji. Równocześnie jest brutalnie recenzowany przez krajowych komentatorów, niekoniecznie krytyków filmowych. Ta sprawa może mieć swój finał sądowy. Nie będzie to zresztą pierwszy proces wywołany ocenami działań państwa wobec imigrantów nielegalnie przekraczających granice.
Swoboda wypowiedzi
Po tym, jak minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro porównał reżyserkę do propagandzistów III Rzeszy, zażądała ona od ministra przeprosin i wpłaty pieniędzy na cel dobroczynny. – Czekamy na odpowiedź do piątku. Jeśli nie będzie przeprosin, kierujemy sprawę na drogę sądową – powiedział „Rzeczpospolitej” adwokat Michał Wawrykiewicz, jeden z pełnomocników Agnieszki Holland. Zapowiedział, że rozważany jest zarówno pozew cywilny o naruszenie dóbr osobistych, jak i prywatne oskarżenie o przestępstwo zniesławienia.
Czytaj więcej
Reżyserka Agnieszka Holland w wydanym oświadczeniu zapowiedziała kroki prawne wobec ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Chodzi o post w portalu społecznościowym X (dawniej Twitter).
Reżyserka spotkała się też z potępieniem ze strony związkowców z nadwiślańskiej Straży Granicznej. W wydanym kilka dni temu oświadczeniu zarzucili jej dziełu „antypolskość” i przedstawianie funkcjonariuszy SG jako „bezdusznych psów łańcuchowych opresyjnego reżimu”. Użyli też hasła „tylko świnie siedzą w kinie”, stworzonego w czasach okupacji hitlerowskiej na określenie ludzi oglądających niemieckie filmy propagandowe. Zwróciliśmy się do związkowców z pytaniem o to, czy oglądali film i które sceny są antypolskie. Wciąż czekamy na odpowiedź.
Wcześniej krytykę pod adresem SG wyrażały publicznie inne osoby, w tym także artyści. W tych sprawach bardzo aktywna okazała się prokuratura. Chociaż przestępstwo zniesławienia z art. 212 kodeksu karnego jest zasadniczo ścigane z oskarżenia prywatnego, to jeszcze w ubiegłym roku prokuratura uznała za stosowne wszcząć postępowanie przeciwko aktorce Barbarze Kurdej-Szatan. Zarzucano jej, że obraziła SG emocjonalnym wpisem w internecie, odnoszącym się do konkretnej akcji wobec imigrantów na białoruskiej granicy. Jednak w marcu tego roku sąd prawomocnie umorzył sprawę, uznając, że wypowiedź aktorki mieściła się w granicach swobody wypowiedzi.