Reklama

Zbiorowy proces przed polskim sądem za niemiecki serial

?Pozew zbiorowy za niemiecki serial nie jest możliwy ani w Polsce, ani w Niemczech. Ale połączenie indywidualnych pozwów już tak.

Publikacja: 26.06.2013 08:35

Marek Domagalski

Marek Domagalski

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompala Waldemar Kompala

Zbiorowa akcja procesowa ma tę zaletę, że jest skuteczną demonstracją racji i odnosi sukces jeszcze nim zapadnie wyrok.

Pamiętać jednak należy, że przegrywający płaci koszty procesu, więc pomoc prawna jest niezbędna od początku. A zwłaszcza w sprawie transgranicznej nie powinno być amatorszczyzny. Słusznie więc Polskie Towarzystwo Historyczne w Niemczech zwróciło się do Radosława Sikorskiego, ministra spraw zagranicznych, o wsparcie finansowe dla pozwu zbiorowego Polaków przeciwko kanałowi drugiemu niemieckiej telewizji publicznej ZDF za emisję serialu „Nasze matki, nasi ojcowie".

Jakie szanse ma taki pozew? Formalnie proces zbiorowy o ochronę dóbr osobistych nie wchodzi w rachubę. W Polsce świadomie wyłączono takie sprawy z tej ścieżki sporu. W Niemczech też jej nie ma. Inicjatorzy posługują się więc chyba skrótem myślowym. Nie ma zaś przeszkód, by z pozwem o naruszenie czci i dobrego imienia wystąpili poszczególni żołnierze Armii Krajowej lub ich spadkobiercy i bliscy. Mogą to zrobić indywidualnie, ale też wspólnie po kilku czy kilkunastu w jednym zwykłym pozwie. Jak pokazują zresztą polskie doświadczenia, na razie ta droga jest szybsza od zbiorowej.

Pozew taki mógłby być wniesiony w sądzie każdego państwa, na terytorium którego doszło do wyświetlania lub innej dystrybucji filmu. A więc np. w USA, gdzie pozwy zbiorowe kwitną, a także w Polsce. Taką możliwość wykorzystał mecenas Lech Obara w sprawie wnuka więźnia Auschwitz, który pozwał przed polski sąd wydawcę niemieckiego „Die Welt" za użycie zwrotu „polskie obozy koncentracyjne".

Stefan Hambura, berliński adwokat, uważa, że większe szanse ma proces w Polsce, gdyż w Niemczech ingerencja sądu w wypowiedzi jest bardzo ograniczona. Z egzekucją wyroku polskiego sądu w Niemczech nie powinno być natomiast problemu. Adwokat doradza przy tym, by nie korzystać ze „zdalnego" przesłuchiwania świadków niemieckich w ramach tzw. pomocy prawnej, ale żądać ich stawiennictwa przed polskim sądem, gdyż zasadą procesu jest bezpośredni kontakt ze świadkiem.

– Ze względu na zasięg TVP właściwy mógłby okazać się każdy sąd okręgowy w Polsce, w którego obszarze działania dana osoba będąca powodem zapoznała się z filmem. Najbezpieczniej byłoby jednak skierować pozew do Sądu Okręgowego w Warszawie, skąd nastąpiła emisja – doradza adwokat Krzysztof Czyżewski, zajmujący się tematyką dóbr osobistych.

W Polsce każdy pokrzywdzony emisją mógłby domagać się zakazu dalszego pokazywania filmu, przeprosin i stosownego zadośćuczynienia czy kwoty na cel społeczny. Nie ma zaś wątpliwości, zapewniają niemieccy prawnicy, że taki proces byłby w Niemczech obserwowany i komentowany.

Reklama
Reklama

W rachubę wchodzi też droga karna. Piotr Duber, niemiecki adwokat, wystąpił do prokuratury w Berlinie o wszczęcie postępowania karnego w imieniu Andrzeja Olszewskiego, byłego żołnierza Armii Krajowej, i prezesa Stowarzyszenia Historycznego im. gen. Stefana Grota-Roweckiego, dowódcy Armii Krajowej, z siedzibą w Olsztynie. Wskazał on na podejrzenie popełnienia przestępstwa zniesławiania przez niesprawiedliwie i niezgodnie z faktami historycznymi przedstawienie żołnierzy AK jako antysemitów i nacjonalistów.

Samorząd i administracja
Znamy wyniki egzaminu na urzędnika mianowanego. „Przełamaliśmy barierę niemożności"
Prawo w Polsce
Czy można zagrodzić jezioro? Wody Polskie wyjaśniają
Prawo dla Ciebie
Zamieszanie z hybrydowym manicure. Klienci zestresowani. Eksperci wyjaśniają
Za granicą
Ryanair nie poleci do Hiszpanii? Szykuje się strajk pracowników. Jest stanowisko przewoźnika
Prawo drogowe
Będzie podwyżka opłat za badania techniczne aut. Wiceminister podał kwotę
Reklama
Reklama