W 1633 r. umiera opętana Zofia Tomicka z Tylic. Jej koleje losu i kontakty z diabłem usiłują wyjaśnić osobiści spowiednicy. Nie potrafią zrozumieć, jak to możliwe, że kobieta jest jednocześnie opętana i pobożna. Szatan przemawiający jej ustami namawia do pokuty, wypowiada się z szacunkiem o ludziach i księżach, ale wypędzić się nie daje.
Historię jej życia spisał jezuita, ojciec Stanisław Brzechwa, w książce „Wizerunk dziwney cierpliwosci to iest Historia życia dziwnie cierpliwego w ciężkich nawiedzeniach Pańskich Iey Mosci Paniey P. Zofiey z Tylic Tomickiey..." i opublikował w 1634 r. Pierwszego opętania Tomicka doznała w 1621 roku, kiedy jej mąż brał udział w wyprawie chocimskiej. Kobieta mieszkała wówczas w Bąkowie na Kociewiu. Od razu uznano, że Zofia Tomicka została opętana i rozpoczęto bezskuteczne egzorcyzmy. Stanisław Brzechwa relacjonował: „Łamał ją tedy nieprzyjaciel różnym sposobem i kości w niej prawie gruchotał. (...) Zadawał jej tam srogie wzdymanie, członków wyciągania, miotania wnętrzności. (...) Raz ogniem, drugi raz srogim zimnem ją trapił". Dolegliwości i towarzyszące objawom halucynacje skończyły się wraz z najazdem Turków.
Nawrót opętania nastąpił latem 1626 roku. Wówczas wojska Karola Gustawa wylądowały w Prusach, rozpoczęła się wojna o ujście Wisły, która spustoszyła Pomorze i Kujawy. Zły odstąpił wiosną 1627 roku wraz ze zwycięstwem Koniecpolskiego w bitwie pod Czarnem (Hamersztynem), ale wracał, wracał aż do września 1629 roku, kiedy zawarto rozejm altmarski. Oprócz egzorcystów, którzy nie dopuszczali innej możliwości niż opętanie, Tomicką badali również lekarze świeccy. Lekarze protestanccy nie potrafili postawić diagnozy: ze wstydu nie przyjmowali honorariów. Badał ją również inny znakomity lekarz, Czech Maciej Borbonius (lekarz królewicza Władysława Wazy) – on też był bezradny.
W tym samym czasie w Toruniu przez ten sam zespół lekarzy badana była protestancka mistyczka Chrystyna Poniatowska – miała podobne objawy jak u Tomickiej. Jej przypadek był dla medycyny równie tajemniczy.
Matka Joanna od Aniołów
18 sierpnia 1634 r. ksiądz Urbain Grandier, proboszcz kościoła św. Piotra w Loudun w środkowozachodniej Francji, został spalony na stosie. Dokumenty ręcznie spisane przez oskarżonego nie pozostawiały wątpliwości co do konszachtów z diabłem. Oskarżyciel za wszelką cenę chciał uzyskać przyznanie się oskarżonego do winy. Nie pomogła perswazja ani miażdżenie kości i stawów za pomocą pewnej odmiany hiszpańskiego buta. Ksiądz na zmianę mdlał i był cucony, lecz do winy przyznać się nie chciał. Kat planował go udusić. Trybunał uznał to za akt łaski i nakazał spalić duchownego żywcem.