Załóżmy, że ktoś badał się na chorobę weneryczną. Po wycieku danych z ALAB informacja ta została upubliczniona i teraz współmałżonek żąda rozwodu. Czy pacjent może pozwać ALAB o nienależyte zabezpieczenie tych danych, nawet jeśli szkoda w tym wypadku jest niematerialna?
Jak najbardziej. Jest kilka podstaw prawnych, z których można skorzystać w takiej sytuacji. W szczególności mamy art. 82, paragraf 1 RODO. Stanowi on, że każda osoba, która poniosła szkodę majątkową lub niemajątkową w wyniku naruszenia rozporządzenia, ma prawo uzyskać od administratora lub podmiotu przetwarzającego odszkodowanie. Ale gdyby tej podstawy nie było, to nadal istniałaby możliwość dochodzenia zadośćuczynienia za tę krzywdę, na gruncie art. 23, 24 i 448 kodeksu cywilnego. Do tych przepisów odsyła też ustawa o prawach pacjenta i rzeczniku praw pacjenta. W obu przypadkach (RODO i k.c.) podstawą odpowiedzialności będzie przede wszystkim bezprawność działania podmiotu przetwarzającego dane lub administratora. Określa się ją jako niezgodność z przepisami lub zasadami współżycia społecznego. Bezprawnością w tym wypadku jest niezgodność z prawem działania administratora, który sprzecznie z wymogami RODO niedostatecznie zadbał o bezpieczeństwo tych danych osobowych.
Czytaj więcej
Skutki upublicznienia danych medycznych mogą być poważniejsze, niż się początkowo wydawało. Firma...
Czy on odpowiada tylko za wdrożenie odpowiednich systemów, czy też za skutek, tzn. że dane faktycznie nie wyciekną?
Obowiązki administratora nie są nieskończone. Systemy informatyczne i procedury bezpieczeństwa muszą być zgodne z wymogami RODO. Podobnie jak praktyka ich stosowania. Jeżeli administrator zawiódł, tzn. wprowadził zabezpieczenia nie tylko nieadekwatne (skoro do tego wycieku doszło), ale i niespełniające minimalnych wymogów RODO, to mamy do czynienia z działaniem bezprawnym, co rodzi odpowiedzialność. W przypadku dochodzenia zadośćuczynienia, co do zasady konieczne jest, na gruncie kodeksu cywilnego, wykazanie zaniedbania po stronie pozwanego, którego skutkiem było wypłynięcie danych. Jednakże ze względu na brzmienie przepisów regulujących ochronę danych osobowych tę bezprawność można utożsamiać z niedbalstwem. Bo zasady były znane, wystarczyło je wdrożyć. W przypadku naruszenia dóbr osobistych, jakim jest prawo do prywatności, sąd może, ale nie musi takie zadośćuczynienie orzec. Jednym z istotnych kryteriów jest wina podmiotu przetwarzającego dane – w tym wypadku w formie niedbalstwa.