Według wstępnych danych niemieckiego urzędu statystycznego tamtejsza gospodarka skurczyła się w minionym kwartale o 10,1 proc. w stosunku do poprzedniego kwartału i o 11,7 proc. w ujęciu rok do roku. Uwzględniając I kwartał br., gdy produkt krajowy brutto Niemiec spadł o 2 proc. kwartał do kwartału, największa gospodarka Europy jest o ponad 12 proc. mniejsza niż pod koniec ub.r. Tak głębokiej recesji Niemcy nie doświadczyły co najmniej od początku lat 70. XX w., od kiedy dostępne są porównywalne dane. Dotychczasowy rekord pochodził z I kwartału 2009 r., gdy gospodarka Niemiec skurczyła się o 4,9 proc.
Na pierwszy rzut oka czwartkowe dane nie są wstrząsające. Ekonomiści przeciętnie oceniali, że PKB Niemiec zmalał w II kwartale o około 9 proc. kwartał do kwartału. Jednak po tym, jak w ostatnich tygodniach ukazały się wyniki produkcji przemysłowej oraz sprzedaży detalicznej w maju, a także ankietowe wskaźniki koniunktury w czerwcu, wielu ekonomistów po cichu liczyło na to, że ich oczekiwania okażą się nadmiernie pesymistyczne. Ze względu na ogromną niepewność tylko nieliczni decydowali się na rewizję prognoz. Ci, którzy to zrobili, spodziewali się w II kwartale zniżki PKB o zaledwie 5–6 proc. kwartał do kwartału. – Nasza prognoza, zakładająca spadek PKB Niemiec w tym roku o 6 proc., prawdopodobnie będzie wymagała rewizji w dół. Wciąż jednak uważamy, że Niemcy poradzą sobie lepiej niż strefa euro ogółem, gdzie spodziewamy się spadku PKB o 8 proc. – ocenił Oliver Rakau, główny ekonomista w Niemczech firmy analitycznej Oxford Economics.
Najnowsze dane z Niemiec rzeczywiście są obiecujące. W czwartek Komisja Europejska podała, że ESI – wskaźnik nastrojów przedsiębiorstw i konsumentów – wzrósł w lipcu nad Renem do 88,4 pkt z 81,9 pkt w czerwcu i jest już tylko o 13 proc. niżej niż w lutym (w całej UE jest o 21 proc. niżej, a w Polsce aż o 31 proc.). – Po najgorszym kwartale w historii może nadejść najlepszy kwartał w historii – ocenił Carsten Brzeski, ekonomista z banku ING. – Odbicie aktywności nie będzie jednak równe. Popyt krajowy odżyje na fali bodźców fiskalnych, w szczególności obniżki VAT. Kwitnie budownictwo i sektor usług, czemu sprzyja to, że wiele osób spędza wakacje w kraju zamiast za granicą. Jednak rekonwalescencja sektora przemysłowego potrwa dłużej ze względu na zaburzenia w globalnych łańcuchach dostaw, słabość gospodarek głównych partnerów handlowych oraz zmiany strukturalne – dodał. – Niemiecka gospodarka prawdopodobnie pozostanie mniejsza niż przed kryzysem co najmniej przez dwa kolejne lata – podsumował Andrew Kenningham, ekonomista z Capital Economics.