Ropa jest już najtańsza od czterech lat. W tej sytuacji należy oczekiwać, że OPEC będzie się przymierzać do mocnego cięcia limitów.
Członkowie kartelu będą starali się podwyższyć ceny buńczucznymi wypowiedziami, a potem 18 grudnia w prezencie gwiazdkowym dla importerów drastycznie zetną produkcję. Dziś spekuluje się, że mogą to być nawet 2 mln baryłek dziennie mniej niż teraz. To powinno chociaż na jakiś czas podwyższyć ceny z dzisiejszych 40,82 dol. za baryłkę.
Wcześniej jednak zdaniem analityków ceny będą testowały wsparcie na poziomie 40 dol. za baryłkę. Świat najzwy-czajniej potrzebuje znacznie mniej ropy, a o wzroście popytu o milion baryłek dziennie, jak to prognozowano jeszcze w lipcu, wszyscy dawno zapomnieli. Ludzie tracą pracę, nie kupują samochodów, nie podróżują. Stąd i energii potrzeba znacznie mniej.
Fatalne informacje z amerykańskiego rynku pracy spowodowały natychmiastowy spadek cen metali przemysłowych. Miedź staniała już do poniżej 3 tys. dol za tonę (2991 dol.). I nie ma co liczyć, że którykolwiek z metali zacznie w najbliższym czasie drożeć.
Oprócz fatalnej sytuacji gospodarczej i coraz gorszych informacji z rynku zbliża się koniec roku i inwestorzy zaczynają zamykać swoje pozycje, a żywienie na giełdach pojawi się dopiero ok. 5 stycznia. Tyle że i wówczas nie będzie potrzeba więcej stali i platyny czy miedzi, bo ani motoryzacja, ani budownictwo nagle nie rozkwitną.