„Rz” poznała szczegóły programu „Szkolenia zamiast zwolnień”, który przygotowuje rząd w odpowiedzi na apel związkowców i pracodawców. To pomoc dla przedsiębiorców, którzy z powodu kryzysu popadli w przejściowe tarapaty. Mają np. mniejsze zamówienia, konieczne są przestoje w produkcji, ale perspektywy na tyle dobre, że za jakiś czas sytuacja najprawdopodobniej się poprawi.
Program ma być finansowany z funduszy unijnych, z programu „Kapitał ludzki”. – Wsparcie dla jednej firmy może sięgnąć nawet 500 tysięcy euro – mówi „Rz” Jarosław Pawłowski, wiceminister rozwoju regionalnego. Przedsiębiorstwa mają być też zwolnione z tzw. wkładu własnego, co jest obowiązkowe przy innych formach unijnych dotacji.
[wyimek]14 procent wyniesie stopa bezrobocia w grudniu – szacują ekonomiści. W kwietniu było 11 procent[/wyimek]
– To bardzo istotne, bowiem firmy, które mają kłopoty, raczej nie kwapiłyby się, by dokładać do szkoleń z własnej kieszeni – mówi Marzena
Chmielewska z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan. Dziś wymagany wkład własny dla dużych przedsiębiorstw to 40 proc., a przy szkoleniach specjalistycznych – nawet 75 proc.