Do 15 proc. podniósł w czwartek tygodniową stopę repo bank centralny Turcji. To wyraźne zaostrzenie polityki pieniężnej, bo dotąd kluczowa stopa procentowa sięgała 8,5 proc. mimo pięciokrotnie wyższej inflacji, która obniżyła się na razie z ponad 80 proc. jesienią do nieco poniżej 40 proc.
Ekonomiści przeciętnie spodziewali się podwyżki do 20 proc., więc ostrożność banku jest sporym zaskoczeniem. W reakcji na jego decyzję lira notowała wyraźną przecenę i traciła w czwartek do dolara prawie 4 proc., co oznacza ustanowienie nowego rekordu słabości.
Czytaj więcej
Turecki bank centralny zdecydował na podniesienie stop procentowych pierwszy raz od 27 miesięcy. Główna stopa powędrowała w górę z poziomu 8,5 do aż 15 proc., co mimo wszystko jest poniżej prognoz analityków. Ankietowani przez Bloomberga eksperci prognozowali podwyżkę do 20 proc.
W tym roku lira straciła do dolara już 23 proc., jednak po korekcie o wysoką inflację Turcja stała się dla swoich partnerów handlowych nieco droższa. Obliczany przez Bank Rozliczeń Międzynarodowych realny efektywny kurs walutowy odbił od początku roku o 26 proc., choć wciąż Turcja jest relatywnie o ponad połowę tańsza niż w 2008 r., kiedy kurs notował historyczny szczyt.
Po wyborczym zwycięstwie prezydent Recep Tayyip Erdogan wskazał Hafize Gaye Erkan na szefową banku centralnego, co inwestorzy odczytali jako zapowiedź zerwania z odpowiadającą za wybuch inflacji nieortodoksyjną polityką. Finansiści biorą za dobrą monetę zapowiedzi banku, że będzie to początek cyklu stopniowego jej zaostrzania. Jednak zdaniem wielu inwestorów decyzja banku może oznaczać, że Erdogan pozostał przy praktyce wywierania nacisków na twórców polityki monetarnej, a to grozi, że odbudowa wiarygodności banku potrwa dłużej.