Według monitoringu blisko 24 tys. cen detalicznych prowadzonego przez UCE Research i Wyższe Szkoły Bankowe w województwie łódzkim ceny w maju wzrosły 18,4 proc., a w wielkopolskim 18,1 proc. To dużo więcej niż w regionach, gdzie z kolei wskaźnik wzrostu cen był najniższy. W województwie podkarpackim w maju ceny wzrosły 13,8 proc., podlaskim 16,1 proc., a w świętokrzyskim 16,5 proc. Analitycy zauważają, że różnica rok do roku między największym a najsłabszym przyrostem wyniosła aż 5,1 pkt. proc. Dla porównania w mazowieckim, dolnośląskim i śląskim, czyli w województwach wysoko rozwiniętych gospodarczo, ceny zwiększyły się przeciętnie o 16,7 proc., czyli dokładnie tyle samo, ile wynosi średnia dla całego kraju.
– Rynek cen w woj. opolskim jest specyficzny, gdyż wiele pochodzących stąd osób pracuje w Niemczech bądź w innych krajach UE. Przekłada się to na bardzo wysokie podwyżki, gdyż portfele opolskich rodzin są znacznie zasobniejsze aniżeli mieszkańców innych województw – wyjaśnia dr Rafał Parvi z Wyższej Szkoły Bankowej w Opolu. – Opolanie zawsze więcej wydają niż np. mieszkańcy woj. podkarpackiego czy małopolskiego. Natomiast w łódzkim i wielkopolskim wzrost cen w poprzednich miesiącach był wolniejszy niż w innych częściach Polski, dlatego ostatnio najszybciej przyspieszył – dodaje.
Z kolei najmniej w relacji rocznej wzrosły ceny w woj. podkarpackim – średnio o 13,8 proc.
– Województwa, w których zanotowano najmniejsze wzrosty, należą do biedniejszych części Polski. Oznacza to, że każda podwyżka może skutecznie zmniejszyć sprzedaż. Dodatkowo trzeba pamiętać o tym, że w woj. podlaskim jeszcze kilka miesięcy temu ceny podstawowych artykułów były obniżane w ramach pomocy uchodźcom, co prawdopodobnie wyhamowało skokowe wzrosty – tłumaczy Julita Pryzmont, współautorka badania z Hiper-Com Poland.
Czytaj więcej
Inflacja z miesiąca na miesiąc bije kolejne rekordy i nie widać, żeby miała przestać – podkreślił członek Rady Polityki Pieniężnej Ludwik Kotecki w TVN24.