Na lepsze dane giełda amerykańska zareagowała natychmiast wzrostem indeksów. Dow Jones zyskał 46 punktów, a Nasdaq 100 – 12,75 pkt.
– Zwiększa się pewność, że napięcia w instytucjach finansowych i wysokie ceny ropy nie wciągną gospodarki w recesję – powiedział Reuterowi Jim Awad z firmy inwestycyjnej W.P. Stewart & Co.
W uzyskaniu zdecydowanie lepszych wyników pomógł zwłaszcza eksport wspierany przez rekordowo taniego dolara. Eksport największej gospodarki świata zwiększył się o 13,2 proc., a nie o 9,2 proc., jak oczekiwano. Nie tylko jednak dane dotyczące PKB są tak korzystne. Kolejnym pozytywnym zaskoczeniem były informacje z rynku pracy – liczba osób ubiegających się o zasiłek wyniosła 425 tys., podczas gdy oczekiwano, że będzie to co najmniej 428 tys. Te dane spowodowały wzmocnienie się dolara początkowo nawet do 1,473 dol. za euro. Potem jednak kurs wrócił do 1,48 dol.
– Amerykańska gospodarka rozwija się lepiej, niż oczekiwaliśmy jeszcze dwa, trzy miesiące temu – dodał Dustin Reid, strateg walutowy w ABN Amro.
W tej sytuacji ekonomiści w USA coraz rzadziej wspominają o recesji, która stała się całkiem realnym zagrożeniem w kilku krajach europejskich. Słowem „recesja" od amerykańskich ekonomistów zarazili się ekonomiści w Niemczech, Hiszpanii oraz Wielkiej Brytanii. Okazuje się również, że dla Amerykanów rekordowe ceny ropy naftowej wcale nie są takim problemem, jak się tego jeszcze niedawno obawiano.