Motorem wzrostu wartości handlu detalicznego w Indiach jest głównie wzrost dochodów konsumentów. Dlatego też nie dziwi, że obecnie większość największych firm handlowych planuje inwestycje w tym kraju. Możliwości są bowiem ogromne – dopiero w 2010 r. zorganizowane sieci mają kontrolować jedynie 20 proc. wartości handlu detalicznego w tym kraju. Dzisiaj jest to jedynie kilka procent. Z taką sytuacją handlowi giganci jak Wal-Mart, Tesco czy Metro AG nie mają do czynienia na żadnym z rynków, gdzie już panuje ogromna konkurencja. Dlatego z tej perspektywy Indie, podobnie jak Chiny, są wymarzonym polem do ekspansji, i to pomimo występowania na tych rynkach barier administracyjnych, zwłaszcza że liczących się konkurentów jest tylko kilku.

Tylko wartość rynku odzieżowego w tym kraju sięgnie w tym roku 84,7 mld dol., by w 2010 r. wzrosnąć do 107,9 mld dol. Ogromny potencjał rozwoju mają sieci ze sprzętem elektronicznym – w tym roku w Indiach klienci kupić 10,7 mln sztuk telewizorów, co na kraj z ponad 1 mld mieszkańców jest nadal małą liczbą. Na 1 tys. osób przypada w Indiach jedynie 101 telewizorów, choć do 2010 r. ma ich być już do 118.