Pod koniec kwietnia w rejestrach urzędów pracy było 1,97 mln osób zarejestrowanych jako bezrobotni. Według wstępnych danych resortu pracy stopa bezrobocia wyniosła 12,3 proc. Oznacza to, że zmniejszyła się wyraźnie, aż o 0,6 pkt proc.
– To dobre wiadomości, bo jest to spadek podobny do tych, jakie mieliśmy w czasach wysokiej koniunktury – uważa Maciej Krzak, ekonomista Fundacji CASE. Jego zdaniem to coś więcej niż tylko wiosenne ożywienie. – Kwiecień zazwyczaj jest miesiącem sporego zmniejszenia się liczby bezrobotnych, ten wynik jest dokładnie taki sam jak dwa lata temu – tłumaczy ekonomista. Jego zdaniem to kolejny sygnał poprawy w gospodarce – w ubiegłym, kryzysowym, roku ów wiosenny skok wyniósł tylko 0,2 proc.
– Nasz rynek pracy poradził sobie z kryzysem – uważa Michał Boni, szef doradców premiera Donalda Tuska. – A firmy nie prowadziły głębokiej restrukturyzacji kosztem pracowników – mówi Boni. Jednak na wyraźne odwrócenie trendu trzeba jeszcze poczekać – jego zdaniem powtórzy się sytuacja z ubiegłego roku, teraz bezrobocie będzie się zmniejszało, a jesienią znów się podniesie. – Jeśli nie wydarzy się nic nadzwyczajnego na rynkach europejskich, to nie powinniśmy pod koniec roku mieć bezrobocia wyższego niż 12,5 proc.
Maciej Krzak jest większym optymistą: – Realne jest nawet to, że pod koniec roku stopa bezrobocia wyniesie tyle samo co w grudniu, czyli 11,9 proc.
Podobnie uważa Czesława Ostrowska, wiceminister pracy: