Zadłużenie poza kontrolą

Dług publiczny będzie rosnąć w Unii jeszcze przez dekadę

Publikacja: 29.09.2009 05:06

Flaga Unii Europejskiej na Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie

Flaga Unii Europejskiej na Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Z nieoficjalnej prognozy Komisji Europejskiej, którą częściowo udostępniono „Rz”, wynika, że w 2020 roku dług publiczny w UE będzie wynosił 120 procent produktu krajowego brutto. To dwukrotny wzrost w porównaniu z przedkryzysowym 2007 rokiem, gdy zobowiązania państw UE nie przekraczały 60 proc. ich zsumowanego dochodu. To także znacznie więcej niż prognozowany przez KE wskaźnik 80 proc. PKB w 2010 roku, a więc w momencie, kiedy teoretycznie kryzys będzie już poza nami. To oznacza, że kolejne lata zakładanego wzrostu gospodarczego nie przyniosą automatycznej poprawy finansów publicznych. Najgorzej będzie w Irlandii, gdzie – przy braku zdecydowanych działań – zobowiązania państwa mogą sięgnąć aż 200 proc. PKB.

[srodtytul]Zawiedzione nadzieje[/srodtytul]

Jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się, że wydatki na nadzwyczajne fiskalne pakiety antykryzysowe będzie można zrównoważyć w ciągu dwóch – trzech lat. Ale już teraz widać, że wyłożone pieniądze były tak duże, a ożywienie może być tak delikatne, że spodziewane wpływy finansów publicznych jeszcze długo nie będą równoważyć bieżących wydatków. W konsekwencji zobowiązania państw wobec przyszłych pokoleń będą rosły.

– To wymusza na Komisji zmianę podejścia do programów konwergencji. Znacznie więcej uwagi będziemy teraz poświęcali długowi publicznemu – mówi przedstawiciel KE.

Unijny pakt stabilności i wzrostu mówi, że dług publiczny nie może przekroczyć 60 proc. PKB, a deficyt budżetowy – 3 proc. PKB.

Cały czas jednak ten pierwszy wskaźnik był traktowany jako mniej istotny. Komisja ma możliwość podejmowania akcji w postaci procedury nadmiernego deficytu, które zawiera ostrzeżenia dla krajów z deficytem wyższym niż 3 proc. PKB, a w konsekwencji nawet nakładania kar.

[srodtytul]Nowy priorytet[/srodtytul]

– Na dług nigdy takiej uwagi nie zwracano. Bo to trudno zmienić z roku na rok. Zakładano, że przez obniżanie deficytu będzie się też zmniejszał dług – zauważa Cinzia Alcidi, ekonomistka z brukselskiego instytutu CEPS.

[wyimek]54,7 proc. PKB wyniesie, zdaniem rządu, dług publiczny Polski w 2010 roku[/wyimek]

Dlatego niektóre kraje, jak Belgia czy Włochy, zostały przyjęte do strefy euro, mimo że ich dług znacznie przekraczał dopuszczalne 60 proc. PKB. – Wszyscy wiemy, że zbyt wysoki dług jest zły. Ale nie było alternatywy wobec kosztownych programów fiskalnych w czasach kryzysu – mówi Alcidi.

Teraz jednak zobowiązania dochodzą do alarmującego poziomu i, zdaniem KE, konieczne jest uświadomienie państwom członkowskim niebezpieczeństw z tym związanych. Na początek Komisja zamierza w swojej publicznej corocznej ocenie przesyłanych jej planów budżetowych głośniej mówić o długu.

[i]-Anna Słojewska z Brukseli[/i]

[ramka][srodtytul]Założenia finansów państwa[/srodtytul]

[b]Przyszłoroczny budżet pod lupą rządu[/b]

Rada Ministrów ma dziś przyjąć projekt ustawy budżetowej na 2010 rok. Zajmie się też strategią zarządzania długiem sektora finansów publicznych na lata 2010 – 2012. Z informacji „Rz” wynika, że resort finansów wyliczył poziom zadłużenia w relacji do PKB nieco poniżej tzw. drugiego progu ostrożnościowego na poziomie 55 proc. PKB. Nie zmieni się natomiast proponowana wielkość deficytu – 52,2 mld zł plus 15,3 mld zł deficytu środków unijnych.

Możliwe są natomiast przesunięcia w ramach limitów wydatków poszczególnych resortów lub wewnątrz ministerstw, co może wpłynąć na pierwotnie szacowaną wielkość dochodów i wydatków (odpowiednio 245,5 mld zł i 297,7 mld zł). Minister finansów założył przy tym, że wzrost PKB sięgnie w 2010 roku 1,2 proc., a inflacja nie przekroczy 1 proc., wartość konsumpcji ma wzrosnąć o 1,1 proc., a realny wzrost wynagrodzeń w gospodarce ma wynieść 1 proc. Najbardziej kontrowersyjnym punktem projektu są ambitne plany prywatyzacyjne, które powinny przynieść 25 mld zł. Nie wpisano natomiast do budżetu ani złotówki z ewentualnego zysku banku centralnego.

Projekt ustawy budżetowej wraz z uzasadnieniem ma trafić do Sejmu najpóźniej 30 września. Parlament ma cztery miesiące na prace nad ustawą, a następnie ma ją przekazać prezydentowi do podpisania. W przeciwnym razie prezydent może rozwiązać Sejm.

Z nieoficjalnej prognozy Komisji Europejskiej, którą częściowo udostępniono „Rz”, wynika, że w 2020 roku dług publiczny w UE będzie wynosił 120 procent produktu krajowego brutto. To dwukrotny wzrost w porównaniu z przedkryzysowym 2007 rokiem, gdy zobowiązania państw UE nie przekraczały 60 proc. ich zsumowanego dochodu. To także znacznie więcej niż prognozowany przez KE wskaźnik 80 proc. PKB w 2010 roku, a więc w momencie, kiedy teoretycznie kryzys będzie już poza nami. To oznacza, że kolejne lata zakładanego wzrostu gospodarczego nie przyniosą automatycznej poprawy finansów publicznych. Najgorzej będzie w Irlandii, gdzie – przy braku zdecydowanych działań – zobowiązania państwa mogą sięgnąć aż 200 proc. PKB.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Budżet i podatki
Tania ropa topi budżet Kremla. Zaczyna brakować pieniędzy na wojnę
Budżet i podatki
EKG. Zbliża się poważna dyskusja nad nowym budżetem UE. „Krew się będzie lała”
Materiał Partnera
Sztuczna inteligencja pomaga w pracy działom podatkowo-finansowym
Budżet i podatki
Deficyt finansów publicznych to 6,6 proc. PKB w 2024 r. GUS potwierdził dane
Budżet i podatki
Ponad 76 mld zł deficytu w budżecie państwa po marcu
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem