Sprawa ciągnie się już kilka lat. Eksperci zwracają uwagę, że początek sporu do złudzenia przypomina słynną sprawę Optimusa kierowanego przez Romana Kluskę. Na mocy obowiązujących wówczas przepisów komputery sprowadzane do Polski z obcych krajów były zwolnione z podatku. Polscy przedsiębiorcy organizowali zatem obrót towarami w taki sposób, aby najpierw opuszczały one Polskę, a następnie były importowane z powrotem. Takie działania zostały jednak zakwestionowane przez organy podatkowe. Jak się później okazało – bezprawnie. Jednak JTT nie zdołało się już podnieść po tym, jak musiało zapłacić gigantyczne kwoty zaległego podatku.
Eksperci związani ze sprawą nie kryją oburzenia zaistniałą sytuacją. Podkreślają, że ma ona istotne znaczenie nie tylko z uwagi na kwestie stricte prawne. – Równie ważne wydają się pytania, czy nieprawidłowe działania fiskusa, a więc ignorowanie wniosków o wstrzymanie wykonalności decyzji podatkowych i nieposzukiwanie alternatywnych dróg zabezpieczenia interesów Skarbu Państwa, znajdą konsekwencje w postaci odszkodowania – podkreślają.
Zwracają przy tym uwagę, że u podstaw sporu leżą naruszające wolną konkurencję przepisy wprowadzone przez Skarb Państwa. – Problem spadł jednak na barki podatnika, a w konsekwencji jego akcjonariusza. Z tego też względu zagadnienie ma charakter szerszy i bardziej uniwersalny – twierdzą. Podkreślają, że obecnie powszechna jest świadomość restrykcyjnej polityki fiskusa względem podatników, która sprowadza się do karania nawet za stosunkowo drobne potknięcia. – Pojawia się zatem pytanie, czy w sytuacji, gdy poważnych naruszeń prawa dopuszcza się Skarb Państwa, obywatele mogą liczyć na symetryczne egzekwowanie odpowiedzialności – pytają retorycznie.
Na dzisiejszą decyzję sądu niecierpliwie czekają akcjonariusze MCI. Przypomnijmy, że sąd apelacyjny w styczniu ubiegłego roku przyznał już tej inwestycyjnej grupie ok. 46 mln zł odszkodowania. W oczekiwaniu na decyzję sądu wczoraj kurs MCI rósł.
—Katarzyna Kucharczyk