Rosyjskie ministerstwo finansów poinformowało, że trzeci miesiąc z rzędu budżet federalny odnotowuje wzrost deficytu wywołany spadkiem dochodów z eksportu surowców. Według wyników z kwietnia, skarb państwa otrzymał o 12 proc. mniej pieniędzy niż w tym samym miesiącu rok wcześniej. Łączna suma wpływów od spółek naftowych i gazowych w ciągu ostatnich 4 miesięcy spadła o 10 proc.
Czytaj więcej
Podczas gdy rosyjskim dyktator nawołuje Rosjanki, by rodziły po 6-8 dzieci, tak jak w carskiej Ru...
Jedna trzecia rosyjskiego budżetu na wojnę z Ukrainą
Łączna wartość dochodów budżetowych, wliczając podatki nie od zasobów naturalnych, wzrosła o 5 proc. do 12,3 bln rubli. Jednak wydatki, z których oficjalnie jedna trzecia jest w tym roku przeznaczona na armię i wojnę, poszły w górę aż o 20 proc., do 15,5 bln rubli, co jest równowartością 720 mld zł. W rezultacie pod koniec kwietnia budżet Rosji miał deficyt w wysokości 3,23 bln rubli (150 mld zł).
Urzędnicy Kremla w komunikacie tłumaczą, że dochody ze sprzedaży surowców były niższe z powodu spadku cen ropy naftowej: średnia cena baryłki ropy Urals kosztowała w kwietniu 54 dol., choć w styczniu utrzymywała się na poziomie 70 dolarów i więcej. Oznacza to, że rosyjska ropa sprzedaje się poniżej ustanowionego na 60 dol. za baryłkę poziomu sankcyjnego.
A to nie koniec kłopotów. Jak podaje agencja Argus, na początku maja notowania Urals w portach rosyjskich spadły do 47-48 dolarów. Rosyjskie ministerstwo rozwoju gospodarczego przewiduje, że do końca roku średnia cena ropy Urals wyniesie około 53 dolarów.